Przed meczem bardzo dużo kontrowersji narosło wokół ewentualnego występu Zbigniewa Sucheckiego, który do Lotosu Wybrzeża Gdańsk został wypożyczony z Winnego Grodu. Mimo klauzuli zabraniającej mu startu w meczu ze Stelmet Falubazem, gdańscy działacze chcieli, by "Suchy" pojechał w tym spotkaniu. Zielonogórzanie w luźnych rozmowach obiecali, że jeśli w drużynie mistrza Polski nie będzie kontuzji, Suchecki dostanie pozwolenie na start. I słowa dotrzymali. Jak ustaliły SportoweFakty.pl, Falubaz w sobotę wieczorem wysłał do Gdańska faks z pisemną zgodą na występ swojego zawodnika. Problem w tym, że w siedzibie nadmorskiego klubu… faks był wyłączony i w rezultacie pismo nie dotarło. - Liczyłem, że pojadę w tym meczu. Nie chcę komentować tej zgody na mój występ. Generalnie zgody nie było, dlatego nie pojechałem. Gdyby takowa była to startowałbym w tym pojedynku - skwitował sam zainteresowany.
Trener Stanisław Chomski nie dokonał więc żadnej zmiany w awizowanym składzie, a Suchecki mecz obejrzał z trybun. I z całą pewnością miał na co popatrzeć, bo spotkanie mistrza Polski z beniaminkiem ENEA Ekstraligi dostarczyło bardzo wielu sportowych emocji. Świetnie przygotowany tor pozwalał bowiem na ładną dla oka walkę. Co jest rzadkością w Zielonej Górze, niemal każdy bieg obfitował w efektowne mijanki zawodników obu ekip.
Na torze przy Wrocławskiej najlepiej czuł się Piotr Protasiewicz, który w świetnym stylu wygrał wszystkie swoje wyścigi. Kapitan Falubazu imponował szybkością na torze i zmysłem taktycznym, dzięki czemu wykonał kilka naprawdę ładnych akcji. Co warte podkreślenia "PePe" jako jedyny (i to aż trzykrotnie) pokonał w niedzielę świeżo upieczonego Drużynowego Mistrza Świata, Nickiego Pedersena.
Duńczyk jako jedyny był w stanie postawić opór dobrze dysponowanym zielonogórzanom i w sześciu wyścigach przywiózł 15 punktów. Jego koledzy z zespołu nie stanowili jednak dla niego żadnego wsparcia. Dość powiedzieć, że w zespole Lotosu najjaśniejszą postacią obok trzykrotnego Indywidualnego Mistrza Świata był zdobywca pięciu punktów, Thomas H. Jonasson. Pozostali seniorzy zdobyli po cztery punkty, a przy braku wsparcia ze strony młodzieżowców było to zdecydowanie za mało na to, by pokusić się o zwycięstwo w Winnym Grodzie.
Wśród gospodarzy brylował Protasiewicz, ale nie tylko on zasłużył na pochwałę. Kolejny świetny występ zaliczył Aleksandr Łoktajew. "Saszka" prezentował fantastyczne szarże pod bandą i na swoim koncie zapisał 10 punktów i bonusa. Pod nieobecność kontuzjowanego Patryka Dudka kapitalnie zaprezentował się Adam Strzelec, który wywalczył aż osiem "oczek" i dwa bonusy. Po sześć punktów dorzucili rywalizujący o miejsce w składzie Krzysztof Jabłoński i Rune Holta, a drugi najskuteczniejszy zawodnik Ekstraligi, Andreas Jonsson, przywiózł o trzy "oczka" więcej.
Debiutujący w zielonogórskiej drużynie Remigiusz Perzyński zawody zakończył bez punktu. - W pierwszym biegu zdefektował mi motocykl, sprzęgło padło i stąd ten gęsty dym z motocykla. Szkoda, bo jechaliśmy na 4:2. Taki jest żużel, co zrobić. Nie było żadnego stresu, jestem zadowolony, że udało mi się tego uniknąć. Podszedłem do tych zawodów na luzie, jak do treningu. Czy fajnie jest jeździć w pierwszym składzie Falubazu? (śmiech) Pewnie, że fajnie. Cieszę się, że mogłem w końcu tego spróbować - powiedział debiutant w składzie Drużynowego Mistrza Polski.
Falubaz zgodnie z przewidywaniami wygrał dość wysoko, ale jeszcze do połowy zawodów wcale się na to nie zanosiło. Gdańszczanie dzielnie walczyli i odbierali punkty drugiej linii gospodarzy, dzięki czemu jeszcze po siedmiu biegach mistrzowie Polski prowadzili tylko czterema punktami. Ósmy i dziewiąty wyścig zielonogórzanie wygrali jednak podwójnie i odskoczyli na kilkunastopunktowe prowadzenie, które powiększyli jeszcze pod koniec spotkania. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali 54:36 i zgarnęli punkt bonusowy za lepszy wynik w dwumeczu.
Stelmet Falubaz wykorzystał potknięcie Stali Gorzów w Lesznie i w tabeli ENEA Ekstraligi awansował na drugie miejsce. Obrońcy tytułu tracą pięć punktów do liderujących Azotów Tauron Tarnów. Gdańszczanie pozostają na przedostatniej, dziewiątej pozycji.
Lotos Wybrzeże Gdańsk - 36
1. Thomas H. Jonasson - 5+1 (2,1*,0,2,0)
2. Piotr Świderski - 4 (0,2,1,-,1)
3. Maksim Bogdanow - 4+2 (1*,2,0,1*)
4. Tomasz Chrzanowski - 4+1 (2,1*,1,0,0)
5. Nicki Pedersen - 15 (2,3,3,2,3,2)
6. Marcel Szymko - 1 (1,0,-)
7. Krystian Pieszczek - 3+1 (2,0,0,1*)
Stelmet Falubaz Zielona Góra - 54
9. Andreas Jonsson - 9 (1,2,3,2,1)
10. Rune Holta - 6+2 (3,1*,2*,0)
11. Aleksandr Łoktajew - 10+1 (3,t,1*,3,3)
12. Krzysztof Jabłoński - 6+1 (0,3,2,1*,-)
13. Piotr Protasiewicz - 15 (3,3,3,3,3)
14. Remigiusz Perzyński - 0 (d,0,0)
15. Adam Strzelec - 8+3 (3,1*,0,2*,2*)
Bieg po biegu:
1. (62,63) Strzelec, Pieszczek, Szymko, Perzyński (d) 3:3
2. (61,41) Holta, Jonasson, Jonsson, Świderski 4:2 (7:5)
3. (61,78) Łoktajew, Chrzanowski, Bogdanow, Jabłoński 3:3 (10:8)
4. (60,22) Protasiewicz, Pedersen, Strzelec, Pieszczek 4:2 (14:10)
5. (62,22) Jabłoński, Świderski, Jonasson, Strzelec (Łoktajew - t) 3:3 (17:13)
6. (61,15) Protasiewicz, Bogdanow, Chrzanowski, Perzyński 3:3 (20:16)
7. (61,63) Pedersen, Jonsson, Holta, Szymko 3:3 (23:19)
8. (61,60) Protasiewicz, Strzelec, Świderski, Jonasson 5:1 (28:20)
9. (60,10) Jonsson, Holta, Chrzanowski, Bogdanow 5:1 (33:21)
10. (61,50) Pedersen, Jabłoński, Łoktajew, Pieszczek 3:3 (36:24)
11. (61,42) Protasiewicz, Pedersen, Bogdanow, Holta 3:3 (39:27)
12. (60,78) Łoktajew, Jonasson, Pieszczek, Perzyński 3:3 (42:30)
13. (61,50) Pedersen, Jonsson, Jabłoński, Chrzanowski 3:3 (45:33)
14. (61,56) Łoktajew, Strzelec, Świderski, Chrzanowski 5:1 (50:34)
15. (60,85) Protasiewicz, Pedersen, Jonsson, Jonasson 4:2 (54:36)
NCD:
60,10 - uzyskał Andreas Jonsson w biegu dziewiątym
Sędzia: Artur Kuśmierz
Widzów: ok. 11 tysięcy
Startowano według I zestawu