- Ogólnie było dobrze, w jednym czy dwóch biegach nie poszło tak, jak miało być. Ale wiadomo, że Stal też bardzo chciała wygrać ten mecz i stawiała mocny opór przez całe spotkanie. Fajnie, że udało nam się wygrać parę biegów podwójnie i dzięki temu zrobiliśmy różnicę. Każdy z nas pojechał skutecznie i możemy cieszyć się z takiego wyniku - podsumował niedzielny pojedynek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jurica Pavlic.
Leszczynianie szczególnie w pierwszej fazie zawodów imponowali atomowymi startami. - Udawało nam się solidnie wychodzić spod taśmy, ale nieźle też było na trasie. Po prostu skutecznie walczyliśmy. Mieliśmy świadomość, że znajdujemy się na piątym miejscu i musimy koniecznie wygrać, aby awansować wyżej. Teraz trzeba to utrzymać, ale na pewno nie będzie lekko, bo kolejne mecze zapowiadają się na ciężkie - dodał Chorwat.
Dwutygodniowa przerwa okazała się bardzo pomocna dla jeźdźców Unii Leszno, choć nie wszyscy tak naprawdę z niej skorzystali. - Osobiście przerwy nie miałem, ponieważ musieliśmy dojść do przyczyny słabszych występów w spotkaniach wyjazdowych. Mam nadzieję, że już w kolejnym starciu poza domem uda się dobrze zapunktować - stwierdził 23-latek.
W przyszłą niedzielę Byki wybierają się do Gdańska na pojedynek z tamtejszym Lotosem Wybrzeże. Podopieczni Stanisława Chomskiego plasują się na dziewiątej lokacie, ale mimo to żużlowiec pochodzący z Gorican przestrzega przed lekceważeniem rywala i spodziewa się zaciętej batalii o triumf. - Będą u siebie i na pewno towarzyszyć im będzie spora motywacja. Rozkręcają się z meczu na mecz, każdy zdobywa coraz więcej punktów. Chcemy pojechać jak najlepiej, jeśli każdy będzie się dobrze czuł i trzymał gaz, to punkty będą. Dwa albo trzy lata temu byłem na tamtym torze, więc pojadę niemal w ciemno. Zobaczymy, jak to wyjdzie - zakończył Pavlic, którego na niedzielnym meczu w dość licznej grupie wspierali rodacy.