Remik Perzyński: Łapałem się na szprycę

Remigiusz Perzyński zadebiutował w niedzielę w ENEA Ekstralidze. Junior Stelmet Falubazu nie zdobył co prawda punktu, ale zmagał się z problemami sprzętowymi.

- W pierwszym biegu zdefektował mi się motocykl, sprzęgło padło i stąd ten gęsty dym z motocykla. Szkoda, bo jechaliśmy na 4:2. Taki jest żużel, co zrobić. Nie było żadnego stresu, jestem zadowolony, że udało mi się tego uniknąć. Podszedłem do tych zawodów na luzie, jak do treningu - powiedział debiutant w składzie Drużynowego Mistrza Polski.

Remigiusz Perzyński pochwalił przygotowanie toru przy Wrocławskiej, który stwarzał świetne warunki do ścigania. - Nawierzchnia była naprawdę super przygotowana. Jestem zadowolony, że nawet nawiązywałem kontakt z zawodnikami. Udawało mi się łapać na szprycę, więc nie jest źle - żartował.

W swoim pierwszym w życiu biegu w ENEA Ekstralidze Perzyński jechał trzeci, ale jego sprzęt odmówił posłuszeństwa. - Sprzęgło się spaliło. Motor chodził na najwyższych obrotach, a sprzęgło stało w miejscu. Motocykl w końcu padł, poszedł z niego dym - wyjaśnił 17-latek.

Obecność Perzyńskiego w składzie Stelmet Falubazu została wymuszona kontuzjami Patryka Dudka i Kacpra Rogowskiego. - O to, czy dostanę kolejną szansę na jazdę w lidze trzeba by już spytać trenera Dobruckiego. Szkoda, że na nieszczęściu kolegów z drużyny, ale jestem zadowolony, że mogłem pojechać. To jest sport. Tak się stało i tego nie odwrócimy - stwierdził.

Jazda w zespole Drużynowego Mistrza Polski jest marzeniem wielu młodych chłopców w Zielonej Górze. - Czy fajnie jest jeździć w pierwszym składzie Falubazu? (śmiech) Pewnie, że fajnie. Cieszę się, że mogłem w końcu tego spróbować - zakończył Remik Perzyński.

Stelmet Falubaz wygrał w niedzielę na swoim torze z Lotosem Wybrzeże Gdańsk 54:36 i awansował na drugie miejsce w tabeli.

Źródło artykułu: