Sajfutdinow był bezwzględnym liderem Rosjan, wywalczył aż 17 puktów, podczas gdy trzej jego koledzy w sumie 13. Najważniejszy był jednak dla niego efekt końcowy całej drużyny, czyli brązowe medale. - Myślę, że kolejny rok będzie inny i lepszy, zobaczymy. Może wtedy przybędziemy na DPŚ i zdobędziemy złote medale? Dla nas brąz jest bardzo ważny, bo pomoże rosyjskiemu żużlowi. Ciężko pracujemy i tak też było w sobotę w przypadku całego teamu - mnie, Povazhyego i braci Łagutów - powiedział.
Rosjanie stanęli na na najniższym stopniu podium głównie dzięki świetnej końcówce. - Początek był naprawdę trudny, ponieważ mieliśmy kilka problemów, jednak później znaleźliśmy dobre ustawienia i szło nam dużo lepiej. Wcześniej mieliśmy złe przełożenia na ten twardy tor, który jednak szybko się zmieniał - opisał Sajfutdinow.
Ostatecznie Grigorij Łaguta przypieczętował brązowy medal w dziewiętnastej gonitwie dnia. Dzięki temu Sajfutdinow bez zbędnego ciśnienia podejść do ostatniego biegu. - O mało co mielibyśmy ten sam problem, co w Bydgoszczy. Grisza pojechał wówczas zbyt szeroko, znalazł się pod bandą i zdobył punkt zamiast trzech. Mój ostatni bieg był więc bardzo stresujący. W sobotę zrobił jednak co trzeba, bardzo mnie to ucieszyło. Podszedłem do ostatniej gonitwy z uśmiechem na twarzy, co było dobre - zakończył.