Skomplikowana podróż z Lonigo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Zmarzlik i Michael Jepsen Jensen, to dwaj młodzi żużlowcy Stali Gorzów, którzy na niedzielny mecz swojej drużyny będą musieli przyjechać z dalekiego Lonigo.

W sobotni wieczór na stadionie we włoskim Lonigo zostanie rozegrany pierwszy finał indywidualnych mistrzostw świata juniorów. W zawodach tych wystartuje dwóch młodych zawodników Stali Gorzów. Bartosz Zmarzlik i Michael Jepsen Jensen będą musieli przebyć ponad tysiąc kilometrów, aby dotrzeć na niedzielny mecz swojej polskiej drużyny.

Niemal dwunastogodzinne podróże od dawna są zmorą żużlowców i działaczy. - Zawody w Lonigo rzeczywiście mogą trochę zmęczyć zawodników - przyznał Piotr Paluch, trener Stali Gorzów. - Oni twierdzą, że czują się świetnie i wszystko będzie w porządku, ale organizmu nie da się oszukać. W przypadku Bartka jest ten plus, że ma łóżko w samochodzie, zaś Jensen ma nieco mniejszego busa. Proponowaliśmy mu żeby wypożyczył na ten czas samochód, który zapewniłby mu taką swobodę - powiedział.

Zmarzlik i Jensen są w tym roku kluczowymi postaciami w barwach drużyny z Gorzowa. Nic więc dziwnego, że działacze Stali robią wszystko, aby dwójka młodych zawodników była w jak najlepszym stanie przed szlagierowym spotkaniem. - Myślimy jak ułatwić naszym zawodnikom podróż z Włoch do Gorzowa, ale jest to dość skomplikowane - mówił Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali Gorzów. - Myśleliśmy o samolocie rejsowym, ale zawody zaczynają się stosunkowo późno i zakładamy, że żużlowcy będą gotowi do wyjazdu około północy. Najbliższe lotnisko jest z kolei około dwóch godzin od Lonigo. W związku z tym oszczędność czasu byłaby niewielka, w porównaniu gdyby jechali do nas na kołach - wyjaśnił.

Spotkanie Stali Gorzów i Azotów Tauronu Tarnów zaplanowane jest na wieczór. - Nie ma więc obaw, że nie zdążą. W przypadku podróży samochodem żużlowcy będą w Gorzowie około godziny 13.00, więc do zawodów zostanie jeszcze sporo czasu. Nie będzie więc problemu, jeśli zaraz po dotarciu do hotelu nasi zawodnicy będą potrzebowali odpocząć jeszcze przez kilka godzin - powiedział Zmora. - Młody organizm szybko się regeneruje. Trzy godziny snu w dzień, to jest jak sześć w nocy - uspokoił z kolei Paluch.

Same zawody w Lonigo są zagrożone przez niekorzystne warunki atmosferyczne. Jako, że poza Zmarzlikiem i Jensenem we Włoszech wystąpi także junior Azotów Tauronu Tarnów, Maciej Janowski, w przypadku odwołania juniorskiego czempionatu i przeniesienia go na następny dzień, szlagier niedzielnej kolejki Enea Ekstraligi również zostanie odwołany.

Źródło artykułu:
Komentarze (15)
zabili żużel
21.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
panie Paluch ! albo pan żartujesz albo się pan z koniem na łby pozamieniałeś ! śpij pan w ciągu dnia po 6 godz zamiast w nocy. zobaczymy jak długo pan pociągnie ! nic nie zastąpi snu w nocy. r Czytaj całość
avatar
lucson Gorzów
20.07.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Prawda jest taka,że Prezesi Gorzowa,Leszna i Tarnowa powinni się zrzucić na taki samolot np do Poznania. Pawliccy i Musielak pojechaliby do Gdańska.Zmarzlik i Janowski do Gorzowa,a Adamczaka wz Czytaj całość
avatar
lukaslj
19.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
papa Gollob lubi latać, mógłby po nich polecieć. Takim małym tałatajstwem może wylądować gdzie bądz  
inoxy
19.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Leszczynianie, bracia Pawliccy i Musielak maja jeszcze dalej, bo do Gdańska.  
avatar
Rysio z Klanu
19.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Niech Władek im wynajmie odrzutowca jak kiedyś wysyłał po Zagara i wrócą szybciutko.