1 sierpnia na stadionie w Poole odbędzie się pojedynek reprezentacji Wielkiej Brytanii i Australii. Chris Harris przyznaje, że jego zespół radziłby sobie dużo lepiej w tego typu spotkaniach, gdyby miał możliwość odjechania sparingów na zagranicznych dużych torach. - Wszystko co możemy zrobić w tym wypadku, to potrenować lub odjechać sparing na dużych torach, takich jak chociażby w Szwecji czy Polsce. To zależy jednak od pieniędzy, a nie ukrywajmy, że nie mamy tak dużego wsparcia ze strony federacji jak inne reprezentacje żużlowe. Wielka Brytania to Wielka Brytania, stąd dobrze byłoby odjechać taki trening punktowany. Nasza federacja powinna zadbać o to, by zorganizować taki mecz za granicą - powiedział Kornwalijczyk na łamach speedwaygp.com.
"Bomber" powrócił także do barażu Drużynowego Pucharu Świata, w którym nie najlepszy występ zaliczyła jego reprezentacja. Przypomnijmy, że najjaśniejszym punktem Brytyjczyków był Tai Woffinden. - Na samym początku startowaliśmy tam na przyczepnym torze. Kiedy tor zrobił się bardziej twardy, wszyscy straciliśmy na szybkości. To jest rozczarowujące kiedy w pierwszej fazie zawodów jesteś blisko czołówki, a na sam koniec zamykasz stawkę. Dodatkowo, kluczowe w tego typu turniejach są starty, a my zmagaliśmy się z nimi przez całe zawody. Scott (Nicholls - przyp. red.) i Danny (King - przyp. red.) zaliczyli naprawdę słabe występy, nie byli wystarczająco szybcy. Pod koniec ja również nie miałem prędkości. Znakomite zawody zaliczył jedynie Tai (Woffinden - przyp. red.). W ten turniej włożyliśmy ogromny wysiłek, ale czasami to nie wystarcza - zakończył Harris.