Ostatni mecz rundy zasadniczej w Łodzi, w którym Orzeł zmierzył się ze Startem, był niezwykle ważnym pojedynkiem dla gospodarzy. Wygrana za trzy punkty pozwoliłaby im zachować szansę na awans do czołowej czwórki. Aby uzyskać bonus, podopieczni Janusza Ślączki musieliby wygrać jedenastoma punktami, bo w pierwszym meczu w Gnieźnie było 50:40. Początkowa faza zawodów pokazała, że żużlowcy Orła są w stanie osiągnąć zamierzony cel. - Po pierwszej połowie meczu wydawało się, że jesteśmy w stanie go zdobyć i jechać dalej - mówiła po spotkaniu prezes Orła Agnieszka Szafran. - Niestety nie udało się, chociaż brakowało niewiele.
Mimo pechowego początku, jakim było wykluczenie Damiana Adamczaka za zerwanie taśmy, gospodarze zdołali zremisować w pierwszym biegu. Po starcie prowadzenie objęła para z Gniezna, ale jadący po raz drugi jako gość w Orle Jakub Jamróg na dystansie wyprzedził obu rywali. Zwycięstwo w kolejnym wyścigu pozwoliło łodzianom objąć prowadzenie. Odpowiedź gości była szybka. Podwójna wygrana w czwartej odsłonie sprawiła, że na tablicy widniał wynik 11:13. Radość Startu nie trwała długo, bo w kolejnej gonitwie 5:1 dla Orła przywiozła para Michał Szczepaniak - Rafał Trojanowski. W dalszej części spotkania łodzianie stopniowo powiększali przewagę.
Gnieźnianie straty zaczęli odrabiać w dziewiątym wyścigu, wygrywając 4:2. Trzy ostatnie biegi dnia należały już do nich. W całym spotkaniu skorzystali z aż czterech rezerw taktycznych. Pierwsza okazała się nietrafiona, ale jadący za Adama Skórnickiego w biegu dziewiątym Bjarne Pedersen dowiózł do mety trzy oczka, a ambitnie jadący Scott Nicholls był trzeci. Dało to gnieźnianom zwycięstwo 4:2 i zmniejszyło przewagę gospodarzy do ośmiu punktów. Trzecia z rezerw taktycznych pozwoliła jedynie na remis. Dzięki ostatniej Start wygrał pierwszy z biegów nominowanych, pozbawiając przy tym Orła szans na zdobycie punktu bonusowego.
Opór łodzianom stawiał między innymi Nicholls, w każdym z wyścigów walczący o punkty aż do mety. Przy słabej dyspozycji Magnusa Zetterstroema i Skórnickiego było to jednak zbyt mało. Świetnie pojechał także Pedersen, który kilka lat temu reprezentował barwy łódzkiego klubu. W sześciu biegach do płatnego kompletu zabrakło mu jednego oczka. - Od moich startów w łódzkiej drużynie minęło chyba sto lat, ale większość dookoła wygląda podobnie. Świetnie było powrócić na stadion jednego z moich pierwszych klubów w polskiej lidze - powiedział Duńczyk.
Wśród gospodarzy kolejny raz najskuteczniejszy był Peter Kildemand. Punkt mniej od Duńczyka zdobył Linus Sundstroem. Do formy po fatalnym występie w Lublinie wrócił Michał Szczepaniak. - Ostatnie dni były dla mnie ciężkie, bo krytyka była z każdej strony. Przez to przyszedł dół. Po takiej krytyce ciężko jest się podnieść. Cały czas się chce, ale czasami nie wychodzi i trzeba się z tym pogodzić. Dziś w końcu się odnalazłem, było tak jak powinno być, niestety za późno - przyznał starszy z braci. Zdecydowanie poniżej oczekiwań pojechał Adamczak. Być może dokuczało mu zmęczenie po podróży z Lonigo, gdzie w sobotę w pierwszym finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów zdobył dwa punkty.
Mecz obfitował w wiele emocjonujących gonitw i z pewnością był najbardziej zaciętym spotkaniem w tym sezonie na łódzkim torze. Na słowa uznania zasługuje postawa wspomnianego wcześniej Nichollsa. Brytyjczyk ze swojego występu nie był jednak zadowolony. - Źle dobraliśmy przełożenia. W trakcie spotkania dokonywaliśmy zmian, największych przed ostatnim wyścigiem. Wtedy motocykl jechał dokładnie tak jak powinien. Żałuję, że nie zrobiłem takich zmian na samym początku - wyznał Nicholls.
Mimo przegranej Start zakończył rundę zasadniczą na pierwszej pozycji. Łodzianie zajęli piąte miejsce i 22 lipca zakończyli tegoroczny sezon ligowy. Być może nie były to ostatnie zawody w tym roku na torze przy ulicy 6-go Sierpnia. - Myślę, że tak jak zwykle bywa na koniec sezonu zrobimy jakiś turniej. Na razie musimy uporządkować to, co zostało zrobione, pozbierać się trochę po ostatnim meczu - zdradziła prezes Szafran.
Lechma Start Gniezno - 44
1. Antonio Lindbaeck - 10 (2,1,1,1,2,3)
2. Magnus Zetterstroem - 0 (d,0,-,-)
3. Scott Nicholls - 10+1 (2,2,1,2,1,2*)
4. Adam Skórnicki - 2+1 (1*,0,-,1,-)
5. Bjarne Pedersen - 16+1 (2*,2,3,3,3,3)
6. Maciej Fajfer - 1 (1,0,0)
7. Oskar Fajfer - 5 (2,3,0,0)
Orzeł Łódź - 46
9. Linus Sundstroem - 10 (3,3,2,0,2)
10. Simon Gustafsson - 2 (1,1,0,-)
11. Rafał Trojanowski - 7+1 (0,3,1*,3,0)
12. Michał Szczepaniak - 9+1 (3,2*,2,2,0)
13. Peter Kildemand - 11 (1,3,3,3,1)
14. Jakub Jamróg (gość) - 5 (3,1,1)
15. Damian Adamczak - 2+1 (t,0,2*,0)
Bieg po biegu:
1. (70,03) Jamróg, O. Fajfer, M. Fajfer, Adamczak (t) 3:3
2. (69,06) Sundstroem, Lindbaeck, Gustafsson, Zetterstroem (d4) 4:2 (7:5)
3. (68,62) Szczepaniak, Nicholls, Skórnicki, Trojanowski 3:3 (10:8)
4. (69,66) O. Fajfer, Pedersen, Kildemand, Adamczak 1:5 (11:13)
5. (68,65) Trojanowski, Szczepaniak, Lindbaeck, Zetterstroem 5:1 (16:14)
6. (69,68) Kildemand, Nicholls, Jamróg, Skórnicki 4:2 (20:16)
7. (69,14) Sundstroem, Pedersen, Gustafsson, M. Fajfer 4:2 (24:18)
8. (69,75) Kildemand, Adamczak, Lindbaeck, O. Fajfer 5:1 (29:19)
9. (68,95) Pedersen, Sundstroem, Nicholls, Gustafsson 2:4 (31:23)
10. (69,31) Pedersen, Szczepaniak, Trojanowski, O. Fajfer 3:3 (34:26)
11. (69,54) Kildemand, Nicholls, Lindbaeck, Adamczak (d4) 3:3 (37:29)
12. (69,19) Trojanowski, Lindbaeck, Jamróg, M. Fajfer 4:2 (41:31)
13. (69,49) Pedersen, Szczepaniak, Skórnicki, Sundstroem 2:4 (43:35)
14. (69,08) Lindbaeck, Sundstroem, Nicholls, Trojanowski 2:4 (45:39)
15. (69,31) Pedersen, Nicholls, Kildemand, Szczepaniak 1:5 (46:44)
Sędzia: Wojciech Grodzki (Opole)
NCD: w 5. biegu uzyskał Rafał Trojanowski - 68,65 sek.
Widzów: ok. 2500 (w tym ok. 300 gości)
Startowano wg II zestawu
oddział psychiatryczny by się zapełniło.
fullkiller właśnie widzę, że koza się zerwała i szalejesz a trollem jesteś bo nie odnosisz się do tego co pisze i jak coś masz napisać to pisz o tym c Czytaj całość