Rafał Trojanowski zakończy karierę?

Nierówną dyspozycję wykazał w ostatniej kolejce Rafał Trojanowski. Siedem zdobytych punktów pomogło jego drużynie nieoczekiwanie wygrać, nie było jednak w stanie ucieszyć kończącego sezon zawodnika.

Można powiedzieć, że wygrana Orła Łódź nad naszpikowanym uznanymi żużlowcami teamem Lechmy Startu Gniezno paradoksalnie wzmogła minorowe nastroje wśród łodzian. Potwierdziła ona bowiem, że gdyby nie fatalna porażka na własnym torze z Ostrovią Ostrów Wielkopolski przed biało-niebieskimi otworzyłaby się furtka do ciekawie zapowiadającej się drugiej fazy rozgrywek. Wielce niepocieszony był po meczu Rafał Trojanowski - żużlowiec ekipy gospodarzy.

- Walczyliśmy do końca. Niestety zawaliłem dwa biegi. Przy lepszej mojej postawie moglibyśmy uzbierać więcej punktów. Był to ciekawy mecz, udało się wygrać, ale to okazało się za mało na pierwszą czwórkę. Tor był dobrze przygotowany, nie zabrakło walki. W takich warunkach było kwestią czasu, aż goście dopasują się do nawierzchni. O braku awansu zadecydował mecz z klubem z Ostrowa, w którym pojechaliśmy słabo. Mogliśmy podratować sytuację w następnym spotkaniu na lubelskim torze, gdzie wystarczyło pojechać średnio. To też jednak nie udało się ani mnie, ani zespołowi - ocenił zawodnik.

Nieustępliwa jazda Trojanowskiego niestety czasami kończy się w ten sposób.
Nieustępliwa jazda Trojanowskiego niestety czasami kończy się w ten sposób.

Trojanowski jest typem zawodnika, na mecze z którego udziałem warto przychodzić na stadion. Zawsze walczący do końca, niezwykle ambitny i silnie przeżywający swoje starty żużlowiec szybko zaskarbił sobie uznanie łódzkich kibiców. Mimo, że pochodzi on z dalekiego Rzeszowa, oni traktują go jak "swojego". Aktualny regulamin, który skazuje część drużyn na koniec sezonu już w lipcu spowodował jednak, że żużlowiec bierze pod uwagę koniec swojej przygody ze sportem żużlowym.

- Myślę, że raczej nie ma innego wyjścia jak połączenie I i II ligi. Teraz odpadły dwie pierwszoligowe drużyny i wielu zawodników straciło tym samym pracę. Zrozumiała byłaby teraz jakaś przerwa, bo wielu kibicom nie chcę się oglądać żużla w upale i kurzu, ale kończenie sezonu w lipcu jest niedopuszczalne i po prostu przykre. Teraz znowu czeka nas bardzo długa przerwa w startach...Nie mam pojęcia jak to będzie dalej, bo jeśli ma to wyglądać tak jak teraz, to trzeba będzie się zastanowić, czy jest sens dalej uprawiać ten sport. Przygotowania do sezonu są długie, żmudne - wymagają diety, odpowiedniej suplementacji, nakładów finansowych i pracy przy sprzęcie. A teraz przychodzi mi kończyć sezon w zasadzie w jego połowie - stwierdził podłamany Trojanowski.

Wychowanek rzeszowskiej Stali korzystając z okazji chciał też docenić pomoc swoich darczyńców, dzięki którym mógł on cieszyć kibiców swoją jazdą.

- Chciałem podziękować na koniec moim sponsorom z Rzeszowa - firmom Wodrol SA i Polkemic, które ciągle są przy mnie i na ich pomoc zawsze mogę liczyć - zakończył Trojanowski.

Brawa dla Trojanowskiego - na stadionie przy ul. 6-go Sierpnia to częsty obrazek.
Brawa dla Trojanowskiego - na stadionie przy ul. 6-go Sierpnia to częsty obrazek.
Źródło artykułu: