Do tej pory Wojciech Lisiecki występował w składzie Lechmy Startu Gniezno tylko dlatego, że kontuzjowany był Oskar Fajfer. W tym czasie wystąpił w 6 meczach, w których wywalczył 15 punktów i 2 bonusy (0,850 pkt/b). W pozostałych spotkaniach Lech Kędziora konsekwentnie stawiał na duet braci Fajferów, co jednak wkrótce może się zmienić. Szkoleniowiec Lechmy Startu nie wyklucza, że wkrótce szansę otrzyma Lisiecki.
- W tej chwili ma on dobrze przygotowany sprzęt, więc myślę, że trzeba brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższe spotkania - zapowiada Kędziora.
Lisiecki błysnął formą w treningach punktowanych z Lotosem Wybrzeże Gdańsk i Polonią Bydgoszcz, gdzie wywalczył 8 i 14 punktów. Jednak nie wynik był najważniejszy, a styl w jakim tego dokonał. Jeśli nie wygrywał startów, to wyprzedzał dużo bardziej doświadczonych rywali (m.in. Piotr Świderski, Maksim Bogdanow, Robert Kościecha, Tomasz Gapiński) odważnymi szarżami na dystansie.
W niedzielę kiedy zespół Lechmy Startu walczył na torze w Łodzi, Lisiecki poprowadził Kolejarza Rawicz do triumfu nad Victorią Piła, zdobywając 12 punktów i 1 bonus.
- W ostatnim czasie spisuję się dużo lepiej, co wszyscy widzą, dlatego mam nadzieję, że wkrótce otrzymam szansę występu w meczu ligowym - mówi Lisiecki. - Silnik, który odebrałem od Krzysztofa Jabłońskiego spisuje się znakomicie. Widać to na torze, ale przede wszystkim po wynikach. Wreszcie czuję motocykl, jadę dokładnie tam, gdzie chcę, bo wiem, że on mnie wyciągnie. Zrobię wszystko, żeby utrzymać wysoką dyspozycję do końca sezonu - dodaje.
Jeszcze czuć jego smierdzący zapach, jak usuwał mój komentarz.
2.Skóra
3.Pedersen
4.Lisek
5.Nichols
6.O Fajfer
7.Maciek