- Jestem dumny z moich zawodników - mówił po środowym półfinale MPPK trener Victorii Piła, Piotr Szymko. - Nikt się tego nie spodziewał. Sprawiliśmy dużą niespodziankę i pokazaliśmy dobry żużel. Wszyscy jesteśmy ogromnie zadowoleni z tego osiągnięcia - kontynuował szkoleniowiec.
Awans do finału pilskiej drużynie zapewnili Mariusz Puszakowski, Cyprian Szymko i Marcin Jędrzejewski. Piotr Szymko planował dać każdemu z zawodników podobną liczbę startów, jednak gdy pojawiła się możliwość osiągnięcia dobrego rezultatu plany się zmieniły. - Powiem szczerze, że przed zawodami ustaliliśmy z zawodnikami, że każdy pojedzie po trzy biegi, a Cyprian lub Marcin cztery. Sytuacja układa się dla nas korzystnie i plany się zmieniły. Decydujący dla nas był ostatni bieg i według ustaleń mieli tam początkowo jechać Marcin i Cyprian, jednak decyzja drużyny była jednogłośna - musi jechać Mariusz. Marcin wtedy też powiedział do Cypriana, że po takim świetnym biegu musi jechać znowu, na co on odpowiedział, że da radę. O Mariusza byłem spokojny, bo jest w świetnej formie i to potwierdza od dawna.
Szkoleniowiec Victorii doskonale pamięta przebieg decydującego biegu. - Nasi zawodnicy wyszli na 5:1, jednak Mariusz nie spodziewał tak dobrego startu Cypriana i jakby nie poczekał. Między naszą parę wjechał Pieszczek, Cyprian musiał hamować i spadł na czwartą pozycję. Na szczęście już chwilę później zrównał się ze Świderskim, nawet podniosło mu koło, ale wytrzymał tą prostą, założył się na niego i potem mu odjechał. Wtedy też pojawiły się nerwy, bo zbliżył się mocno do Krystiana Pieszczka, siedział mu na kole i bałem się, że zacznie wyprzedzać, co zawsze może skończyć się nawet stratą pozycji, a przecież 4:2 dawało nam awans. Sam później powiedział, że to też przeanalizował i nie jechał na pełnych obrotach, tylko chciał dowieźć ten jeden punkt.
W półfinale MPPK pilskiej drużyny nie reprezentował m.in. Piotr Świst. Wszystko wskazuje na to, że doświadczonego zawodnika nie zobaczymy również w finale. - Zawsze są w niższych ligach trudności, bo zawodnicy nie lubią jeździć w eliminacjach i tego unikają. Ci żużlowcy pojechali, wywalczyli awans i nie zamierzam robić żadnych zmian - oni na to zasłużyli. Wiem, że ze sportowego punktu widzenia byłyby wskazane zmiany i pewnie będzie mi to podpowiadanie. Nie mówię ostatecznie nie, ale z chłopakami ustaliłem, że jedziemy tym samym składem na finał.
Awans do finału MPPK to kolejny spory sukces Victorii, która wcześniej wygrała rundę zasadniczą II ligi. Trener Piotr Szymko ma nadzieję, że efektem takich rezultatów będzie poprawa kondycji finansowej klubu. - Mam nadzieję, że sponsorzy zauważą, że wykonujemy kawał dobrej roboty. Nie dysponujemy nawet jedną dziesiątą środków, które mają kluby z Ekstraligi, ale tu na dole robimy fajny żużel. Jeżeli ktoś to zauważy i nam pomoże, to liga skończy się sporym sukcesem. Już w zasadzie jesteśmy zadowoleni i uśmiechnięci z tego co osiągnęliśmy. Dodatkowo jesteśmy mocniejsi o to co nas spotkało w tym roku, będziemy w przyszłości lepiej przygotowani nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie, bo pod tym względem mamy duże braki. Może w końcu uda się skupić tylko na wyniku sportowym.