- Nie ukrywam, że bardzo się cieszę z postawy Tomka. Nawet napisałem mu smsa, że to takie zwycięstwo i przełamanie nad samym sobą. Jak go wczoraj obserwowałem, to według mnie dogadał się z silnikami. Nie wiem, czy wszyscy zwrócili uwagę, jak Tomek poklepywał swój motocykl. Myślę, że będzie już dobrze, to nie jest jednorazowa sprawa - powiedział Władysław Komarnicki na temat startu Tomasza Golloba w Grand Prix Chorwacji.
Zawodnik Stali Gorzów potrzebował aż trzech biegów na to, aby dopasować się z silnikami do toru. Czy to nie niepokoi honorowego prezesa gorzowskiego klubu? - Tam gdzie kończy się logika, zaczyna się żużel. Wiemy, że ten sport jest nieprzewidywalny. Może stąd tak bardzo go kochamy. Trwało to długo, ale efekt był bardzo dobry. Tomek ostatnie biegi pojechał bardzo dobrze - dodał Komarnicki.
Komentatorzy i zawodnicy narzekali na upał panujący w Gorican. Czy organizowanie turnieju GP w środku lata w Chorwacji to dobry pomysł? - Uważam, że jeżeli ktoś kieruje się tym, aby było więcej kibiców z Polski, to jestem za tym, aby było trzecie GP w Polsce. To są straszne upały i męcząca sprawa dla zawodników. Ciężko było oddychać, a co dopiero walczyć o punkty. Dziwię się, że nie robi się tam zawodów na jesieni - ocenił Komarnicki.
Tomasz Gollob ma jeszcze sporą stratę punktową do czołówki klasyfikacji cyklu. Prezes honorowy Stali Gorzów nie przekreśla jednak jego szans w walce o medale. - Jeżeli nie było to jednorazowe przełamanie, to strata dwudziestu punktów jest do odrobienia. Tomek pokazał, że może. Jego ostatnie biegi były bardzo dobre. Udowodnił, że nie zapomniał jeździć - zakończył Władysław Komarnicki.