Fredrik Lindgren dla SportoweFakty.pl: Gdańszczanie także mają ciężki sezon

Betard Sparta Wrocław uległ na wyjeździe PGE Marmie Rzeszów 37:53. W zawodach w barwach przyjezdnych wystąpił stały uczestnik cyklu GP - Fredrik Lindgren.

Reprezentant Trzech Koron wywalczył w niedzielnym spotkaniu 8 punktów i 2 bonusy. Co powiedział po zawodach w rozmowie z naszym portalem? - To było dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Nie wiem na czym startowali rzeszowianie, ale byli niesamowicie szybcy. Nawet kiedy prowadziliśmy w biegu, można było czuć oddech gospodarzy, bo dosłownie siedzieli nam na tylnym kole i próbowali nas wyprzedzić. Kiedy miejscowi prowadzili w wyścigu, to z każdym kółkiem nam odjeżdżali. Musieli dysponować czymś o niebo lepszym niż my, tego jestem pewien - powiedział tuż po zawodach Fredrik Lindgren.

Szwed ocenił także rzeszowski tor. - Jest to dobry tor do ścigania. Na początku spotkania było trochę nierówności przy krawężniku. W drugiej części zawodów wszyscy wybierali bardziej zewnętrzne ścieżki jazdy, a tam było zdecydowanie równiej. Podczas meczu nie miałem żadnych problemów z tą nawierzchnią - mówi.

W niedzielę w Rzeszowie istotne były wyjścia spod taśmy. - W trakcie meczu nie byliśmy świadkami częstych mijanek. Tak jak mówiłem wcześniej, nawet gdy to my prowadziliśmy w biegu, miejscowi mieli problemy z wyprzedzaniem. W ostatnim wyścigu Greg Walasek zmylił mnie trochę i na ostatnim łuku zdołał mnie minąć. Ogólnie jednak było ciężko wyprzedzać w tym spotkaniu - kontynuuje "Fredka".

26-latek wystąpił w niedzielę w Grand Prix Chorwacji w Gorican. Zawody zakończył z 9 punktami na koncie. Niestety w jednym z półfinałów zanotował upadek. - Te zawody nie były złe w moim wykonaniu. Po rundzie zasadniczej było dość ciasno w klasyfikacji, bo wydaję mi się, że drugi zawodnik tej pierwszej fazy miał tyle samo punktów - 9, co siódmy. Ja również się tam znalazłem i mogłem pojechać w półfinale. A w nim jechałem przez chwilę na trzeciej pozycji, ale na wejściu w drugi łuk byłem bardzo rozpędzony i byłem blisko wyprzedzenia Nickiego (Pedersena). Ten jednak zdołał na czas "zamknąć przede mną drzwi" i musiałem się ratować, aby w niego nie wjechać. Upadłem na tor, ale czasami taki jest speedway - opisał całe zdarzenie Lindgren.

Za tydzień wrocławian czeka ciężka przeprawa w Gdańsku z tamtejszym Lotosem Wybrzeże. Spotkanie to może zadecydować o przyszłorocznym bycie obu ekip w ENEA Speedway Ekstralidze. - Spróbujemy tam powalczyć o wygraną. Oni także jak do tej pory mają ciężki sezon. Wiem, że mają problemy z kontuzjami. Gdy wykurują się ich zawodnicy, jak chociażby Jonasson, to z pewnością będą mocniejsi. Dodatkowo w znakomitej formie jest obecnie Nicki (Pedersen). Na pewno za tydzień spróbujemy ich jakoś powstrzymać od zwycięstwa - zakończył sympatyczny żużlowiec.

Fredrik Lindgren
Fredrik Lindgren
Źródło artykułu: