W piątek żużlowcy PGE Marmy wyraźnie przegrali w Bydgoszczy, ale zdołali tam wywalczyć punkt bonusowy. - Na pewno gospodarze byli dobrze spasowani do swojego toru. My wychodziliśmy nieźle ze startu, ale na trasie byliśmy wolni. Bydgoszczanie wyprzedzali nas na dystansie - powiedział dla SportoweFakty.pl Łukasz Sówka.
W piątkowym meczu junior pochodzący z Kalisza zdobył 4 punkty, co z pewnością nie zadowala go. - Dwa razy prowadziłem, ale w jednym przypadku para juniorów z Bydgoszczy wyprzedziła mnie na dystansie. W innym wyścigu szybszy ode mnie był Krzysztof Buczkowski. Cóż, taki jest żużel. Ten, kto jest lepiej dopasowany do toru, wygrywa - uważa Sówka.
Junior rzeszowskiego klubu jeszcze niedawno leczył kontuzję nadgarstka. Teraz jest już wszystko w porządku ze zdrowiem Sówki. - Nie odczuwam już skutków urazu. Mogę normalnie się ścigać. Walczyliśmy w Bydgoszczy do końca o punkt bonusowy. Udało się to zrobić, aczkolwiek do pełni szczęścia, czyli walki o play-off potrzebne było nam zwycięstwo. W niedzielę czeka nas mecz w Toruniu. Faworytem nie będziemy, ale zapewniam, że powalczymy o zwycięstwo i trzy punkty. Praktycznie tylko zwycięstwo w Toruniu pozwoli nam zachować szanse na play-off. Nie chcemy tak szybko kończyć sezonu. Trzeba powalczyć w najważniejszych meczach. Awans do czwórki nie będzie łatwym zadaniem. Wiele okaże się już w Toruniu - dodaje Łukasz Sówka.
pulczynski-curylo
puklczynski-wozniakjuniorzy ta sama sila a teraz
sullivan-sajfudinov to samo u siebie
holder- kosciecha przepasc
ward-gapinski przepasc
miedzinksi-buczkowsi u siebie to samo
zabik-kulakow to samo. wiec jak nie pokonaliscie gapy i kostka to z czymj do ludu na kangurow. sozk co za koles. Czytaj całość