Wobec fatalnej postawy Artioma Łaguty, kierownictwo bydgoskiego zespołu zaczęło szukać dla niego zastępców. Pod uwagę brano kilku zawodników. Na próbnych jazdach pojawili się Nick Morris, Danił Iwanow i Wiktor Kułakow. Pierwszy z nich jednak był tak słaby, że przegrywał wyraźnie nawet z bydgoskimi juniorami. Drugi dostał dwie szanse startu w meczach ligowych, ale zaprezentował się w nich delikatnie mówiąc, przeciętnie. Włodarze klubu z Bydgoszczy postawili więc na młodziutkiego Rosjanina. - Przyjechałem jakąś godzinę przed zawodami. W pierwszym biegu miałem trudno, jechałem bowiem z mocnymi rywalami, którzy ścigają się znacznie dłużej ode mnie. Wiem, że pojadę w Tarnowie i wierzę w lepszy występ i więcej możliwości jazdy - mówił po spotkaniu w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Junior z Rosji w swoim premierowym biegu co prawda przyjechał ostatni, ale na początku był w kontakcie z Rafałem Okoniewskim. Można zatem powiedzieć, że wstydu nie przyniósł. Zdobył bowiem tyle samo punktów, co Łaguta we Wrocławiu, a zaprezentował się tylko raz. - To decyzja trenera, kto będzie startował. Trzeba się z nią zgodzić, bo to on wie najlepiej. W Bydgoszczy jest wymagający i trudny tor, potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby dokładniej go poznać i zacząć robić lepsze wyniki. Ale nie narzekam, fajny obiekt do nauki.
Polska liga uważana jest za najlepszą na świecie. Kułakow wie, że aby w niej zaistnieć, potrzebuje jeszcze dużo pracy i treningów. - Im więcej jazdy, tym lepsze wyniki. Postaram się poprawić swoje rezultaty. Bardzo podoba mi się w Polonii i cieszę się, że mogłem pojechać w piątek. Chciałbym zostać w tym klubie na dłużej - zakończył.
Kułakow cieszy się z otrzymanej szansy
Dla Wiktora Kułakowa start w drugim biegu meczu Polonii Bydgoszcz z PGE Marmą Rzeszów był debiutem w ENEA Ekstralidze. Młody Rosjanin nie zdołał pokonać żadnego rywala.
Źródło artykułu: