- Można tak powiedzieć, że to był prezent dla niego. Najważniejsze jest jednak to, że go wykorzystał. Był to ostatni wyścig więc rywali miał z najwyższej półki, niesamowita sprawa - mówi "Jasiek".
Drużyna 28-latka cały czas kontrolowała przebieg meczu i zwyciężyła 57:33. Kołodziej przywiózł dwanaście "oczek" w czterech startach. Mimo to trochę bagatelizował swoje osiągnięcie. - Jeździliśmy na swoim torze, a to zawsze sprawia, że zawsze troszeczkę łatwiej. Moim zdaniem przeciwnik był wymagający, ja jednak byłem dobrze spasowany. Duża w tym zasługa moich mechaników, którzy świetnie mi te motocykle przygotowali - wyjaśnia wychowanek Unii Tarnów.
Już we wtorek ekipa z Małopolski odjedzie zaległe spotkanie w Lesznie. Dla dwukrotnego indywidualnego mistrza Polski to ponowny powrót do miasta, w którym spędził ostatnie dwa sezony. - Bez dwóch zdań sentyment na pewno pozostał. Teraz jestem jednak zawodnikiem "Jaskółek" i dla swojej drużyny będę starał się pojechać najlepiej jak tylko mogę - komunikuje.
Azotom Tauronowi Tarnów do zakończenia fazy zasadniczej pozostały cztery kolejki. I choć fotel lidera dla podopiecznych Marka Cieślaka jest na obecną chwilę bardzo bezpieczny, to jeździec biało-niebieskich uważa, że utrzymanie go będzie wymagało dużej koncentracji do samego końca. - Po dwóch wpadkach, które zanotowaliśmy w trakcie rozgrywek, teraz pasowałoby już jechać z samymi zwycięstwami. Każdy zespół w Enea Ekstralidze jest wymagający i nie ma łatwych przepraw. Mamy dobrą drużynę i świetną atmosferę w jej wnętrzu. Będziemy robić wszystko aby było dobrze - zaznacza.
Janusz Kołodziej: Można powiedzieć, że to był prezent urodzinowy dla Maćka
W meczu przeciwko Polonii Bydgoszcz, Janusz Kołodziej nie zaznał goryczy porażki, wykręcił najlepszy czas dnia, a na koniec oddał wyścig obchodzącemu w poniedziałek 21 urodziny Maciejowi Janowskiemu
Źródło artykułu: