Adam Strzelec w trzech startach zdobył zaledwie jeden punkt. - Nie mogę cieszyć się z mojego występu i z ogólnego wyniku. Tak naprawdę nikt nie jest z niego zadowolony, bo mogliśmy wygrać, ale nie wyszło - powiedział nam junior Falubazu.
Zawodnik przyznaje, że wie, co było powodem takiego, a nie innego wyniku z jego strony. - Zawiódł sprzęt coś z nim się stało. Do zawodów byłem bardzo dobrze przygotowany mentalnie. W Lesznie również było gorzej, ale tam była to bardziej moja wina, ze względu na inne warunki - skomentował swoją postawę. Przypomnijmy, że na torze im. Alferda Smoczyka popularny "Joker" podobnie jak w derbach zdobył tylko "oczko", a na domiar złego dwa razy zapoznawał się z nawierzchnią leszczyńskiego toru.
- Członkowie teamu Piotra Protasiewicza podpowiadali mi po meczu, aby spróbował zupełnie innych przełożeń - mówił Strzelec. Wydawać by się mogło, że taka sytuacja powinna mieć miejsce między biegami, jednak nie jest to takie proste. - Nie mogłem zrobić tego w czasie meczu, ponieważ miałem inaczej przygotowany silnik - wyjaśnił zawodnik.