Całe podium dla biało-czerwonych - relacja z drugiej rundy pucharu MACEC

Przed finałem IMP w Zielonej Górze odbyły się zawody o puchar MACEC. Zmagania toczyły się pod dykando Polaków, którym zwycięstwo nie zawsze przychodziło łatwo. Wygrał Adam Strzelec.

Czym jest MACEC? Jest to Stowarzyszenie Motocyklowe Krajów Środkowej Europy. Pierwsza runda tego pucharu odbyła się w czerwcu. W rumuńskiej Brailii zwyciężył wtedy Andriej Kobrin przed Łukaszem Kretem i Stanisław Mielniczuk.

W wyścigu pierwszym po przegranym starcie Adam Strzelec musiał się sporo natrudzić, by na dystansie wyprzedzić wspomnianego już Mieleniczuka. Ostatecznie udało mu się to na drugim okrążeniu, zaś Ukrainiec biegu nie ukończył, gdyż kółko później zanotował defekt. Gonitwa czwarta nie skończyła się dobrze dla Roland Benko z Węgier. Na wyjściu z pierwszego wirażu postawiło Vaclav Milik. Żeby nie wpaść w Czecha Benko położył swój motocykl. To samo zrobił Kobrin, który uderzył w Węgra. Ten zszedł o własnych siłach do parku maszyn, ale następnie pojechał w karetce do szpitala. Nieszczęście naszego południowego bratanka wykorzystał Kacper Rogowski, który zastępował Benka już do końca zawodów. - Czuję się dobrze, jestem zadowolony i zaskoczony, że udało mi się odjechać pięć biegów. Byłem przygotowany na dwa starty, że wyjadę za kogoś kto dotknął taśmy - powiedział po zawodach Rogowski.

Zarówno w powtórce jak i w następnej gonitwie nie dał żadnych szans swoim rywalom, popisując się atomowym startem. Na kolejną mijankę musieliśmy czekać aż do siódmej odsłony. W niej Strzelec, który wystartował równo z przeciwnikami dopiero na drugim okrążeniu przedarł się na prowadzenie, odbierając je Milikowi. Do kolejnej niebezpiecznej sytuacji doszło w dziewiątym biegu. Z ostatniego miejsca w głąb stawki przedzierał się Kret. Bez problemów pokonał Milen Manev, a następnie przy próbie ataku na Mieleniczuka wpadł na niego. Na szczęście skończyło się tylko na krótkiej zmianie toru jazdy obu żużlowców i nie wpłynęło to na zmianę kolejności.

Do pierwszej porażki Rogowskiego doszło w czternastym wyścigu. Junior Falubazu tym razem nie wystrzelił spod taśmy i musiał gonić rywali. Jeszcze gorzej wystartował Alexandru Toma, który z powodu defektu nie dojechał do mety. Powracający po kontuzji żużlowiec szybko wyprzedził Maneva, ale na ogranie Mielniczuka nie starczyło już czasu. W następnej odsłonie w pogoń za Kobrinem udał się Strzelec. Popularny "Joker" po wielu próbach, w końcu wyprzedził przy krawężniku Ukraińca i zapisał na swoim koncie trzecie zwycięstwo.

Również Łukasz Jankowski musiał wykazać się, wyprzedając przeciwnika na trasie. Stało się to w odsłonie numer siedemnaście. Żużlowiec Falubazu musiał pokonać Kobrina, który kolejny raz stracił trzy punktów na rzecz zawodnika w biało-czerwonych barwach. O tym kto zwycięży miała zdecydować dziewiętnasta odsłona. Pod taśmą stanęli wtedy Norbert MagosiChevdar Chernev, Strzelec, Rogowski. W walce o trzy "oczka" liczyli się tylko Polacy. Od startu prowadził Rogowski, zaś za nim niczym cień podążał Strzelec. Gdy wydawało się, że sensacyjne zwycięstwo odniesie zawodnik, który miał być pierwszym rezerowym na ostatnim łuku pokonał go jego kolega z drużyny. - Mogę się tylko cieszyć, że udało mi się wymęczyć pierwszą pozycję. Kacper nie miał siły, to był jego pierwszy start po kontuzji, miał prawo się zmęczyć - mówił o tym wyścigu Strzelec. Miałem taki silnik, że w dwóch ostatnich wyścigach nie miałem siły na nim jechać. Wieszałem się na motocykl, on jechał i zdobywałem na nim punkty - potwierdził Rogowski. Trzeci dojechał Węgier, a daleko z tyłu na mecie pojawił się Bułgar. Jeden punkt Magosiego spowodował, że spadł on na czwarte miejsce w klasyfikacji końcowej, dzięki temu na podium stanął Jankowski.

Żadnej z tych zawodników, którzy stanęli "na pudle" nie startował w rumuńskiej Brailii. W związku z tym w klasyfikacji generalnej pucharu MACEC prowadził Kobrin (26), przed Kretem (24) i Mieleńczukiem (20 punktów). - Poziom był zróżnicowany, gdyż jedni się ścigali, a inni wręcz hamowali - podsumował zawody zwycięzca.

Wyniki:
1. Adam Strzelec (Polska) - 14 (2,3,3,3,3)
2. Kacper Rogowski (Polska) - 13 (3,3,3,2,2)
3. Łukasz Jankowski (Polska) - 12 (3,1,2,3,3)
4. Vaclav Milik (Czechy) - 11 (w,2,3,3,3)
5. Norbert Magosi (Węgry) - 11 (2,3,3,2,1)
6. Andriej Kobrin (Ukraina) - 11 (2,3,2,2,2)
7. Łukasz Kret (Polska) - 10 (3,2,1,2,2)
8. Patrik Nagy (Węgry, lic. czeska) - 7 (3,2,0,1,1)
9. Ondrej Smetana (Czechy) - 7 (1,2,1,1,2)
10. Milen Manev (Bułgaria) - 6 (2,0,0,1,3)
11. Stanisław Mielniczuk (Ukraina) - 6 (d,w,2,3,1)
12. Jan Halabrin (Słowacja) - 5 (1,1,2,u,1)
13. Fanel Popa (Rumunia) - 3 (1,1,1,0,0)
14. Chevdar Chernev (Bułgaria) - 3 (0,1,1,1,0)
15. Alexandru Toma (Rumunia) - 1 (1,d,d,d,0)
16. Jan Mesiarik (Słowacja) - 0 (0,u,0,0,0)
17. Roland Benko (Węgry) - 0 (u/-,-,-,-,-)
18. Remigiusz Perzyński (Polska) - NS

Bieg po biegu:
1. (62,78) Kret, Strzelec, Smetana, Mielniczuk (d3)
2. (62,56) Jankowski, Magosi, Toma, Mesiarik
3. (63,53) Nagy, Manev, Popa, Chernev
4. (62,30) Rogowski (Benko u/-), Kobrin, Halabrin, Milik (w/u)
5. (62,09) Rogowski, Kret, Popa, Mesiarik (u4)
6. (63,66) Magosi, Nagy, Halabrin, Mielniczuk (w/su)
7. (60,97) Strzelec, Milik, Jankowski, Manev
8. (62,37) Kobrin, Smetana, Chernev, Toma (d4)
9. (63,53) Magosi, Kobrin, Kret, Manev
10. (61,66) Milik, Mielniczuk, Chernev, Mesiarik
11. (61,62) Strzelec, Halabrin, Popa, Toma (d4)
12. (61,25) Rogowski, Jankowski, Smetana, Nagy
13. (62,54) Jankowski, Kret, Chernev, Halabrin (u4)
14. (64,07) Mielniczuk, Rogowski, Manev, Toma (d4)
15. (61,47) Strzelec, Kobrin, Nagy, Mesiarik
16. (62,25) Milik, Magosi, Smetana, Popa
17. (62,25) Milik, Kret, Nagy, Toma
18. (61,91) Jankowski, Kobrin, Mielniczuk, Popa
19. (63,04) Strzelec, Rogowski, Magosi, Chernev
20. (63,29) Manev, Smetana, Halabrin, Mesiarik

Sędziował: Wojciech Grodzki
Widzów: 500
NCD (60,97) w siódmej gonitwie uzyskał Adam Strzelec.

Komentarze (13)
avatar
yes
5.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Poziom był zróżnicowany, gdyż jedni się ścigali, a inni wręcz hamowali - podsumował zawody zwycięzca." Nie wiem co Strzelec miał na myśli. Czy to on właśnie był tak dobry, że hamował i wygrywa Czytaj całość
zordon
16.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Idąc takim tokiem myślenia niektórych "kibiców" to w Polsce nikt nie powinien grać w pilkę nożną ani się nią nie interesować. Skoro jesteśmy słabsi niż "jakiś tam" Gabon 
avatar
Martainn
16.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Należy się cieszyć, że w takich krajach ktoś jeszcze próbuje się bawić w żużel, a nie ich wyśmiewać. Bo wszystko zmierza do tego, że na świecie pozostaną 2 profesjonalne ligi i będziemy się tyl Czytaj całość
avatar
lulajze
16.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jankes ty cieniasie. juniorzy cie objeżdżali. 
avatar
Amadeusz
16.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo fajna jest taka egzotyka, żałuję że w Gdańsku nie było MACEC chętnie bym poszedł zobaczyć Rumunów :D