Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław): Cieszę się ogromnie z tego zwycięstwa. Jest to dla mnie największe i najważniejsze osiągnięcie, jakie udało mi się zdobyć w mojej karierze. Wierzyłem w siebie, ale wiedziałem też, że rywale są mocni. Musiało w całych zawodach wszystko zagrać od początku do końca. Byłem mocno skoncentrowany aż do ostatniego biegu. Moja kariera jest zmienna, jeżdżę raz lepiej raz gorzej. Bywały słabsze chwile w moim życiu, kiedy nawet chciałem kończyć z jazdą. Tymczasem teraz zostałem mistrzem Polski i jestem naprawdę zadowolony. Mam obecnie udany sezon, więc głównie dlatego miałem aspiracje na wygraną. Miałem dobrze przygotowane motory, w dodatku w tym roku moja jazda jest o wiele lepsza niż wcześniej. Lubię też tor zielonogórski, więc była to dla mnie dodatkowa przysługa w zwycięstwie. O złotym medalu marzyłem zawsze, ale wiadomo, że wszystko musi zagrać, by wygrać takie zawody.
Rafał Okoniewski (PGE Marma Rzeszów): Jestem szczęśliwy z mojego wyniku, ponieważ jeżdżę sporo czasu na żużlu i tych sukcesów w ostatnich czasach było bardzo mało. Tym bardziej w zawodach takiej rangi jak mistrzostwa Polski. We wcześniejszych latach zawsze były jakieś niepowodzenia, kontuzje czy przypadłość na drodze i niestawienie się na zawodach. Chciałem podziękować moim kolegom za sportową walkę. Myślę, że zawody wszystkim się podobały.
Krzysztof Buczkowski (Polonia Bydgoszcz): Również cieszę się z wyniku, że zdobyłem pierwszy w mojej karierze medal w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Stawka była bardzo mocna, a zawody dość ciężkie. Jechałem tu z myślą, by powalczyć o jakikolwiek medal. Udało się, więc tym bardziej mnie to cieszy. Jestem usatysfakcjonowany. To dobry prognostyk na dalsze starty. W biegu dodatkowym starałem się jak najlepiej wystartować. Przed ostatnim startem poczyniliśmy zmiany w sprzęcie. Niestety nie przyniosły one efektów takich jak oczekiwałem i ostatecznie przegrałem ten wyścig. Spróbuję wywalczyć jeszcze wyższe miejsce na podium już za rok.
Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Ogólnie to zawody były nieudane w moim przypadku, gdyż nie zdobyłem medalu. Zabrakło mi po prostu szczęścia. Gdyby nie defekty, być może wygrałbym zawody. Zmienialiśmy ustawienia, ale nie dawało to pozytywnych skutków. W dłuższej przerwie kiedy czekaliśmy na powrót karetki po upadku Musielaka z Jabłońskim mieliśmy więcej czasu na zmiany. Wtedy zmieniliśmy jedną rzecz, ustawiliśmy zapłon i było już w porządku. Myślę, że gdyby nie ten problem, wynik byłby o wiele lepszy.
Rafał Dobrucki (trener Stelmet Falubazu Zielona Góra): Jeśli chodzi o stan Krzysztofa Jabłońskiego jest on obecnie na prześwietleniach. Nie ma większych złamań na szczęście. Po badaniach będziemy wiedzieli więcej. Oceniając naszych zielonogórskich zawodników, mieli oni okazję pokazać zimną krew. Niestety pierwsze wyścigi nie poszły, w dodatku upadki i zebrało się to na takie występy a nie inne. Piotr jest bardzo zdeterminowany i starał się pojechać jak najlepiej. U Patryka to wykluczenie zaważyło raczej na wyniku.
Grzegorz Zengota (Dospel Włókniarz Częstochowa): Szkoda tych pogubionych punktów. Było blisko, ale nie udało się. Miałem atut własnego toru, gdyż startowałem w Zielonej Górze wiele lat. Myślę, że moja jazda była bardzo dobra, ale niestety zabrakło parę punktów do zwycięstwa.
Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów): Cztery punkty to trochę mało. Miałem słaby dzień, moje motocykle były bardzo słabe. Wygrywałem starty, ale na dystansie byłem wolny. Praktycznie na pierwszym łuku byłem już wyprzedzany. Chciałem wygrać, ale niestety się nie udało.
Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ): Chciałem dobrze się zaprezentować i udało się. Szkoda tego jednego biegu, w którym byłem ostatni. Gdyby nie to zero, byłbym bliżej zwycięstwa i stanąłbym w walce o srebro czy brąz. Mimo tego jestem zadowolony, choć pozostaje mały niedosyt. Taki jest urok tego typu zawodów. Cztery biegi mogą być dobre, jeden gorszy i już psuje to cały wynik. Misja w jakiś sposób z mojej strony została wykonana.