"Zengi" powiedział, że tor przy ul. Wrocławskiej 69 mu pasował - Czułem się na zielonogórskim owalu bardzo dobrze. Spędziłem tutaj kilka lat, więc wiem mniej więcej, które ścieżki są na nim dobre, a które złe. Te doświadczenie bardzo mi pomagało, bo nie traciłem punktów, ale czegoś zabrakło, aby zdobyć ich kilka więcej, wtedy wyglądałby to zupełnie inaczej.
Wychowanek klubu z Zielonej Góry mówił, że niewiele zabrakło do medalu. - Szkoda bo szansa była olbrzymia. Tomek Jędrzejak był poza zasięgiem już po czterech seriach. Trudno, nie udało się, było blisko. Miałem atut toru, który bardzo dobrze znam i dobry numer startowy. Wydawało się, że wszystko mi sprzyja, Myślę, że jechałem poprawnie, zdobywałem punkty, ale jednak ich zabrakło - skomentował Grzegorz Zengota.
Zawodnika częstochowskiej ekipy poprosiliśmy również o ocenę wypadku Krzysztofa Jabłońskiego i Sławomira Musielaka. - Widziałem ten upadek, nie wyglądało to dobrze. To był ten z gatunku tych gorszych. Szkoda, że pojechali do szpitala, ale mam nadzieję, że szybko go opuszczą i będą mogli jak najszybciej wrócić na tor. Kiedy widzę tak poważnie tak poważnie zdarzenie, staram się odcinać od myśli, co by było gdybym to ja był na torze. Staram się o tym nie myśleć, takie sytuacje są wpisane w sport, który uprawiamy - zakończył "Zengi".