Adrian Cyfer (Stal Gorzów): Towarzyszyły nam od początku dość trudne warunki torowe. Ściganie się na takim torze jest na pewno dobrym doświadczeniem, ale z drugiej strony było dużo kolizji na torze i powinno być trochę bezpieczniej. Wszystko pasowało mi ze sprzętem, dobrane zostały odpowiednie ustawienia i myślę, że to przyda się także na kolejne zawody na tym torze.
Remigiusz Perzyński (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Mogłem zaprezentować się z lepszej strony w tym turnieju, szału nie było. Tor był bardzo wymagający i ciężko było rywalizować w pełni, jednak taki właśnie jest żużel i musimy radzić sobie na każdej nawierzchni.
Marcin Wawrzyniak (Victoria Piła): Jestem trochę zły i jednocześnie żałuję, że nie zdążyłem na powtórkę mojego pierwszego wyścigu. Zabrakło czasu na przełożenie koła z zębatką. Na temat toru nie chciałbym się wypowiadać. Być może padłoby za dużo słów. Jestem od jeżdżenia, a nie od patrzenia na przygotowanie nawierzchni. Ale w mojej opinii i chyba wszystkich było widać, że nie jest dobrze i po tych zawodach prawie połowa szpitala w Lesznie to żużlowcy. Jesteśmy młodzi, są emocje, a na takim torze trzeba było jechać z głową, a nie z gazem.
Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Zawody te były dla mnie, zdobyłem 14 punktów, więc można się cieszyć. Jeśli chodzi o tor, to do połowy turnieju był prawie nie do jazdy, bardzo się rozwalał. Następnie sędzia przyszedł do nas, mieliśmy krótką rozmowę i zdecydowano o tym, że tor będzie dosyć mocno równany i później było już w porządku.