Piotr Szymko: W finale MPPK możemy sprawić niespodziankę

Podopieczni Piotra Szymko w tym sezonie wygrali wszystkie spotkania na własnym torze. Szkoleniowiec jest zadowolony z postawy swojej drużyny na przestrzeni całego roku.

W ostatnim swoim meczu ligowym w tym sezonie, Victoria Piła pokonała ROW Rybnik 50:40. Trener Piotr Szymko nie ukrywa, że liczył na bardziej okazałą wygraną. - Jestem zadowolony z tego co zrobiliśmy, bo wygraliśmy mecz. Przyznaję, że liczyłem na nieco wyższe zwycięstwo i szkoda, że Mariusz Franków zrobił nieco mniej punktów niż zazwyczaj. Potraciliśmy trochę pozycji w czasie biegów, bo tor był trudny i wymagający. Mimo wszystko był to nasz atut i tym torem wygraliśmy mecz. Stracił pozycję Cyprian, stracił Mariusz, no i pewnie mogło być lepiej, ale w sumie jestem zadowolony.

Mimo, że żadna ze stron niedzielnego pojedynku nie zgłaszała pretensji do stanu nawierzchni, sędzia zawodów nakazał przed spotkaniem jej kosmetykę. Do godziny rozpoczęcia meczu na torze na zmianę pojawiał się traktor i polewaczka. Szkoleniowiec gospodarzy już przed spotkaniem wspominał, że może to wywołać odwrotny skutek od zamierzonego i tak też się stało. - Trzeba zwrócić uwagę, że to jest czarna nawierzchnia. Tor był przygotowany, dobrze polany i pracowała na nim wcześniej równiarka. To należało zostawić, bo takie kosmetyki i dolewanie wody spowodowało, że zaczął się rozpadać. Przed zawodami tor był zalany, słońce zrobiłoby swoją robotę, trzeba było to zostawić i mielibyśmy asfalt, ale Pan sędzia chciał inaczej, więc musieliśmy wykonywać jego polecenia. Teraz pewnie książkę zapisze nam odpowiednio albo nieodpowiednio, no ale trudno.

Mimo składu stworzonego na kilka dni przez rozpoczęciem rozgrywek, Victoria w tym sezonie wygrała wszystkie mecze u siebie, a także zajęła pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej. Takie wyniki całkowicie satysfakcjonują Piotra Szymko. - Komplet zwycięstw na własnym torze musi cieszyć, a wygraliśmy także na wyjeździe. Jechaliśmy ciągle tym samym składem i z bardzo słabymi juniorami, bo to młodzi chłopcy. Oni jeszcze nie objeździli się w młodzieżówkach, a już musieli jechać mecze ligowe. Jestem zadowolony, że w pierwszym biegu Rafał przyjechał drugi i właśnie o to chodzi. Gdyby wyjechał ze startu lepiej Pawlak, to kto wie, czy też nie zdobył punktu, bo na dystansie bardzo zbliżył się do Piechy.

Pilską drużynę czeka jeszcze jedna, najbardziej prestiżowa dla niej impreza w tym sezonie, czyli Finał Mistrzostw Polski Par Klubowych. - Myślę, że jesteśmy w stanie zrobić niespodziankę. Widzieliśmy jak fajnie pojechał Marcin Jędrzejewski. Odebrał silniki z remontu, widać że ma wszystko dobrze porobione i z Rybnikiem dobrze zapunktował. Oby również tak pojechał w Lesznie. Nie mówię tu o zdobyczy punktowej, choć byłoby świetnie, ale o dyspozycji. Mariusz Puszakowski jest w stanie wygrać z każdym ekstaligowcem i uważam, że możemy sprawić niespodziankę - zakończył trener Victorii.

Źródło artykułu: