Bartosz Zmarzlik (Polska): To jeden z moich największych sukcesów, zaraz po trzecim miejscu w Grand Prix. Przed ostatnim biegiem złapał mnie skurcz w ręce i właściwie nie wystartowałem, tylko ruszyłem. Jakimś cudem przedarłem się przy krawężniku na drugie miejsce, które gwarantowało mi złoto. Bardzo się z niego cieszę, bo to pierwsze w karierze, i chciałbym za rok znów je zdobyć. Transparent ("Bartek, daj czadu" - dop.red.) wywiesił mój dobry znajomy. Nie słyszałem o jego pomyśle i pozytywnie się zaskoczyłem. Takie coś zawsze dodaje mobilizacji. Nie wiem jeszcze, czy po zawodach udam się bezpośrednio do Torunia. O tym zadecyduje mama.
Rafał Dobrucki (trener polskiej kadry): W pierwszej piątce znalazło się czterech naszych zawodników, co daje powody do zadowolenia. Michelsen prezentuje wysoką formę od początku sezonu i on już z założenia był najgroźniejszym rywalem. Bartek Zmarzlik jest profesjonalnym i mimo młodego wieku poukładanym zawodnikiem. Czuje motocykl i wie, czego silnik potrzebuje. To naprawdę połowa sukcesu. Dzisiaj drobnostki mają ogromne znaczenie i jakieś niedomagania sprzętowe przekładają się na wynik.
Tobiasz Musielak (Polska): Cieszę się tym bardziej, że była to prawdopodobnie moja ostatnia okazja do startu w mistrzostwach Europy. Szkoda tylko mojego czwartego biegu. Wybrałem złą koleinę i nie najlepiej wystartowałem. Mimo to jestem zadowolony. Nie tylko ja powinienem zbierać laury, ponieważ wielu ludzi zapracowało na mój sukces. Dziękuję sponsorom, rodzinie oraz mechanikom: Pawłowi i Mariuszowi. Wykonali świetną robotę. Lubię jeździć w Opolu. Jest tu fajny tor, na którym tworzy się dużo ścieżek do ścigania. Bartek był dziś bardzo szybki. Już na treningu wydawał się dobrze dysponowany. Zwyciężył zasłużenie i pozostaje mu gratulować.
Mikkel Michelsen (Dania): Oczywiście jestem zadowolony. Przyjechałem tu z nadzieją na podium. Wygrałem dwa pierwsze biegi i pomyślałem, że mogę powalczyć o złoto. Zdobyłem brąz, co również jest bardzo dobrym wynikiem. Dwóch zawodników okazało się lepszych. Lubię ten tor, o czym już mówiłem po zawodach w czerwcu. Dziś nawierzchnię przygotowano nieco inaczej i trudniej było znaleźć właściwe przełożenia. Mimo to jeździło mi się przyjemnie.
Łukasz Sówka (Polska): Zająłem najgorsze dla sportowca miejsce. Pozostaje duże rozczarowanie. Dwukrotnie trafiłem na najgorsze czwarte pole, z którego trudno było dobrze wystartować. Carl Bloomfeld to nasz przyjaciel. Pomaga Andreasowi Jonssonowi, z Andreasem natomiast mamy wspólnego sponsora - braci Garcarków. Carl sam zdeklarował się, że nam pomoże. Byłem dobrze przełożony, jednak czegoś zabrakło.
Andrzej Lebiediew (Łotwa): Jak bym się nie starał, to zawsze gdy przychodzi ostatni decydujący wyścig, motocykle zawodzą. Tak też było dzisiaj. Walczyłem o podium, ale w 19. wyścigu jechałem na tyle wolno, że wyprzedził mnie Pawlicki. Nie wiem, co się dzieje, bo na treningach wszystko funkcjonuje dobrze. Z psychiką jest w porządku, tylko z silnikami coś się dzieje niedobrego. Mam 18 lat, jednak nie chcę czekać i mówić sobie, że mam jeszcze czas. Ani się obejrzę, a już będę seniorem.
Kacper Gomólski (Polska): Dałem dzisiaj ciała. Nie mam pojęcia, co się stało. Może to nie jest usprawiedliwienie, ale pierwszy raz jechałem tu na tak dużych falach. Przełożyłem się dopiero na mój ostatni wyścig. Zmieniliśmy dysze i znacznie lepiej wystartowałem. Cieszę się, że zwycięstwem nad Mikkelem Michelsenem pomogłem Tobiaszowi zdobyć srebro i nie musiał się on męczyć w biegu dodatkowym. Gratuluję mu oraz pozostałym medalistom.
Bartek to profesjonalny i poukładany zawodnik - wypowiedzi po finale IMEJ w Opolu
Trójka medalistów sobotniego finału Indywidualnych Mistrzostw Europy nie ukrywała po zawodach zadowolenia. Najwięcej powodów do radości miał Bartosz Zmarzlik, którego komplementował trener kadry.
Źródło artykułu: