Sport żużlowy jest całym życiem 19-latka. Zanim Rafał Konopka zaczął uczyć się speedwaya, był mechanikiem Sławomira Musielaka (prywatnie jest on kuzynem braci Musielaków). Od momentu uzyskania żużlowych papierów Konopka szukał startów i treningów na różnych torach w Polsce. Pech lub problemy sprzętowe uniemożliwiały mu odjechanie choćby pełnych zawodów. Zmieniło się to w sobotę w Krakowie. Konopka pokazał się z dobrej strony w Indywidualnych Mistrzostwach Krakowa Juniorów (6. miejsce).
- Jadąc do Krakowa, szczerze mówiąc, liczyłem na w miarę dobry wynik. W pierwszych dwóch biegach zapoznawałem się z torem, bo nigdy wcześniej nie jeździłem w Krakowie. Nawierzchnia była w bardzo dobrym stanie. W dalszej części zawodów lekko rozrywać zaczął się drugi łuk, ale generalnie było OK. Z biegu na bieg jeździło mi się coraz lepiej. Ogólnie oceniam dobrze ten start. Oprócz dwóch błędów wyszło to wszystko dobrze. Może nie były to zawody o wielkiej randze, ale w końcu dostałem szansę, by zaprezentować się w kilku biegach. Wcześniej miałem pecha w zawodach. W Krakowie rozkręcałem się z biegu na bieg i jechało mi się swobodnie - powiedział Rafał Konopka, który w Krakowie odpadł w półfinale.
Czego zabrakło, by wejść do decydującego wyścigu? - W półfinale wybrałem drugie pole. Lepsze czwarte wziął wcześniej Ernest Koza z Tarnowa. Po mojej lewej stronie startował Marcin Nowak. Ze startu wyszliśmy w miarę równo. Nie zdołałem założyć Marcina i zdecydowałem się na przycinkę do krawężnika. Przy kredzie było jednak sucho i nie dałem rady wyprzedzić Marcina i mi odjechał - stwierdził "Kuzyn" (ksywa wzięła się od tego, że jest bliską rodziną braci Musielaków).
Większość juniorów przebywających na amatorskich kontraktach, może liczyć na sprzęt żużlowy z klubów. W przypadku Rafała Konopki nie ma o tym mowy, bo Żaki Taczanów nie startują w żadnych rozgrywkach. - Jeśli o to chodzi, to nie jest łatwo. Chciałbym w tym miejscu podziękować klubowi Żaki Taczanów, w barwach którego zdałem licencję. Zacząłem jeździć dopiero rok temu. W klubach nie stawia się na takich zawodników, dlatego sam uczyłem się żużlowego rzemiosła. Jeździłem na treningach z amatorami w Lesznie. Zdając licencję 1 maja, a następnie startując w zawodach młodzieżowych, chciałem się pokazać, by zainteresował się mną jakiś klub. Wkładam całe serce w to co robię. Jeśli zobaczę, że nie będzie wychodziło mi w żużlu i będę obijał się o bandy, to skończę z tym sportem. Robię jednak wszystko, by znaleźć jakiś klub na przyszły sezon. Wychodzę z założenia, że jak coś robić to z pełnym zaangażowaniem i wkładać w to całe serce i swoje siły - wyznał Konopka.
Jakim sprzętem dysponuje 19-latek z Leszna? - Mam jeden swój motocykl. Drugi pożyczam od leszczyńskich amatorów. Trochę go podrasowałem, by nadawał się do zawodów. Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować panu Kazimierzowi Juskowiakowi za pomoc w przygotowaniu sprzętu oraz firmom: NUS tachoanaliza, stacja paliw Kamil, Kadife shoe, Intermax, panu Włodzimierzowi Lisieckiemu i kuzynowi Tobiaszowi. Dziękuję też mojej rodzinie za wsparcie oraz wszystkim, którzy we mnie wierzą - powiedział.
Zawodnik Żaków Taczanów może pochwalić się doskonałą znajomością sprzętu żużlowego, a w szczególności silników (przygotowuje je sobie sam!). - Gdy byłem w zasadniczej szkole zawodowej uczyłem się u klubowego mechanika Unii Leszno - Kazimierza Juskowiaka. Przyglądałem się jego pracy. Przygotowuję silniki wspólnie z majstrem - poinformował.
Rafałowi Konopce będzie ciężko znaleźć klub w tym sezonie, ponieważ rozgrywki ligowe zmierzają ku końcowi. Zawodnik chce zaliczyć jak najwięcej startów w tym sezonie. - Być może zaprezentuję się 2 września kibicom w Krośnie. Nie jest wykluczony też udział w jakiejś młodzieżówce w Czechach - zakończył żużlowiec, który z własnej kieszeni pokrywa wszystkie koszta (niemałe) związane ze sportem żużlowym.