Kibice za wcześnie wpuszczeni? Mizgalski: Sprawdzimy to

W rozmowie z naszym portalem prezes Dospel Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski, stwierdził, iż sprawa wpuszczenia kibiców Lwów po meczu z Unią Leszno zostanie zbadana.

Przypominamy, iż w poniedziałek Radio Elka przekazało, że kibiców Włókniarza po meczu z Unią Leszno za wcześnie wpuszczono do parku maszyn. Fani mieli ubliżać Damianowi Balińskiemu. - Na temat tej sytuacji mogę powiedzieć tyle, co powiedziałem redaktorowi radia Elka. Sprawdzimy i zbadamy tę sprawę. Na miejscu była ochrona, zatem poprosimy ich o szczegółowe informacje dotyczące tego wydarzenia. Wtedy dowiemy się, czy i ewentualnie kiedy doszło do takiego zajścia. Domyślam się, że skoro w parku maszyn byli już dziennikarze, to było po konferencji prasowej i na kilkanaście minut po spotkaniu mamy prawo wpuścić kibiców do parku maszyn. Tym bardziej w tak radosnym dla nas dniu, kiedy wszyscy świętowaliśmy udane zakończenie sezonu. Jeśli jednak doszło do takiej sytuacji, to oczywiście jej nie pochwalam - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl prezes Dospel Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski.

Włodarz klubu z Częstochowy przypomniał postępowanie zawodnika Unii Leszno. - Przyznam szczerze, że nie byłem świadkiem tej sytuacji, ponieważ cieszyłem się wraz z naszą drużyną na murawie stadionu. Wchodząc do parku maszyn pan dziennikarz z radia Elka zaatakował mnie pytaniem, czy tak powinno być, że kibice są wpuszczani do parku maszyn. Spodziewałem się raczej pytania dotyczącego emocji sportowych i tego, co działo się na torze. Odpowiedziałem zatem, że całą sprawę zbadamy i zajmiemy stanowisko. Pan redaktor brnął dalej, więc zapytałem go, czy fair i w porządku było zachowanie Damiana Balińskiego podczas ataku na Rafale Szombierskim. Naszym zdaniem pojechał on bowiem niesportowo. Usłyszałem, że przecież został wykluczony z tego biegu, zatem karę poniósł. Tylko ja pytam, co to jest za kara, skoro wydarzenie miało miejsce na mecie wyścigu w momencie, gdy Damian go przegrał, bo był ostatni. Uważamy, że kara wykluczenia Balińskiego z tego biegu była nieadekwatna do tego, co zrobił.

Prezes Włókniarza przypomniał, że całemu spotkaniu towarzyszyło mnóstwo emocji. - Leszczynianie, mam tutaj na myśli działaczy, dziennikarzy i kibiców tłumaczą sytuację Damiana Balińskiego z Rafałem Szombierskim ferworem walki i tym, że na żużlu jeżdżą tylko prawdziwi mężczyźni. Uważam zatem, że skoro Damian Baliński jest takim prawdziwym mężczyzną, to nie powinien on przejmować się zdaniem grupy kibiców. Pragnę jednak nadmienić w tym miejscu, iż absolutnie nie pochwalam linczowania zawodników przez fanów. Oni nie są od wymierzania sprawiedliwości. Do tego służą odpowiednie narzędzia, którymi operuje sędzia zawodów, czy władze ligi. To te organy jako jedyne mogą zająć się ewentualnym karaniem zawodnika. Podkreślam po raz kolejny, nie jestem zwolennikiem rzucania gróźb, czy obelg w stronę zawodników. Emocje u kibiców wzięły górę i to zachowanie Damiana Balińskiego podczas meczu wywołało wrogość skierowaną w jego stronę - oznajmił.

Paweł Mizgalski dostrzegł również zachowanie zawodnika Włókniarza, Huberta Łęgowika, które pozostawiało wiele do życzenia. - Dotarły do mnie sygnały, że goście zwracają uwagę, iż Hubert Łęgowik w tym meczu również nie popisał się sportową postawą. Obejrzałem całe zajście na powtórkach telewizyjnych i nawet jeżeli Hubert faktycznie zamierzał kopnąć, czy odepchnąć nogą Juricę Pavlica, to mu się to nie udało. Zresztą Hubert upadł na tor i doznał skomplikowanego złamania nadgarstka. Tę sprawę jednak również przeanalizujemy i przedyskutujemy. Hubert jest młodym zawodnikiem, który stawia dopiero pierwsze kroki na żużlu. Musi nabrać pokory i ogłady. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to przeprowadzimy z nim rozmowę na ten temat i poinstruujemy, iż na torze należy walczyć tylko fair, nie faulując przeciwników - powiedział prezes Lwów.

- Wracając do sytuacji z Damianem Balińskim i zachowaniem kibiców, o którym się dowiedziałem od redaktora radia Elka. Mnie również jest przykro, że Damian musiał opuszczać nasz stadion w eskorcie ochrony i absolutnie nie ma żadnego wytłumaczenia na obrażanie go przez kibiców. O tym jednak, czy zostali oni wpuszczeni do parku maszyn w odpowiednim momencie, dowiemy się po przeanalizowaniu faktów, obserwacji świadków itp. Nie można reagować emocjonalnie, tylko pozwolić nam wyjaśnić sprawę. Dowiedziałem się również, że całe zajście zostało opisane w protokole meczowym i Unia Leszno skierowała zażalenie do władz Ekstraligi. Póki co mnie nikt o tym nie poinformował. Jeśli tak się stanie, to oczywiście wszelkie szczegółowe wyjaśnienia złożymy - kontynuował Paweł Mizgalski.

Prezes biało-zielonych poinformował również, iż pomiędzy Damianem Balińskim a Rafałem Szombierskim jeszcze w trakcie spotkania doszło do rozmowy. - Po czternastym wyścigu, w którym Rafał Szombierski ponownie zmierzył się z Damianem Balińskim i znów był od niego lepszy, doszło do rozmowy pomiędzy nimi. Byłem jej świadkiem i mogę powiedzieć, że nie było w niej jakiejś wrogości, czy złośliwości. Wręcz przeciwnie. Zawodnicy wymienili między sobą opinie, uśmiechy, uścisnęli dłonie, tak, że uważam, że wszystko sobie wyjaśnili - zakończył działacz z Częstochowy.

Źródło artykułu: