[color=#454545]- Przed ostatnią kolejką może być bardzo ciekawie i ona może o wszystkim rozstrzygnąć. W pierwszej lidze wszystko może się jeszcze wydarzyć. Pozostały trzy mecze. Jeżeli policzymy, ile punktów można jeszcze wywalczyć, to wiele wariantów jest realnych. Będziemy walczyć, bo jest jeszcze wiele do wygrania - zapowiada Robert Miśkowiak.
Zawodnik Lubelskiego Węgla KMŻ po ostatniej wygranej w Daugavpils wierzy w siłę swojego zespołu, który jego zdaniem może jeszcze wszystkich zaskoczyć i sprawić ogromną niespodziankę. - Wierzę w nasz zespół. Teraz będziemy mieć atut własnego toru, a pokazaliśmy już wielokrotnie, że potrafimy go w stu procentach wykorzystać. Trzeba zrobić wszystko, żeby teraz było dokładnie tak samo. Musimy dać z siebie wszystko. Te mecze będą na pewno inne, ponieważ nasi najbliżsi rywale byli już na naszym torze i z całą pewnością wyciągnęli jakieś wnioski. Łatwo nie będzie, ale mamy dużą szansę na korzystne rozstrzygnięcia - uważa Miśkowiak.
Głównymi faworytami są drużyny z Grudziądza i Gniezna. Miśkowiak podkreśla, że nawet druga pozycja byłaby dużym sukcesem Lubelskiego Węgla KMŻ, który w tegorocznych rozgrywkach startuje jako beniaminek. - Według mnie można by nawet drugie miejsce traktować jako duży sukces. Jako benaminek chcieliśmy walczyć o pierwszą czwórkę. To już mamy i myślimy o czymś więcej. Początek rozgrywek był dla nas naprawdę trudny. Nie sprzyjał nam kalendarz, ponieważ były same wyjazdy. Byliśmy jednak dobrej myśli. Później wszystko się odwróciło. Zaczęliśmy wygrywać, drużyna rosła w siłę, kiedy wygrywaliśmy i zdobywaliśmy także punkty bonusowe. W rezultacie doszliśmy tam, gdzie jesteśmy, ale spróbujemy powalczyć o coś więcej - kończy Miśkowiak. [/color]
Tendencja jest wzrostowa i tego trzeba się trzymać. Drużyna wię Czytaj całość