Teatr jednego aktora w Częstochowie (relacja)

Faworyt pokazał klasę. Maciej Janowski w półfinale Srebrnego Kasku w Częstochowie potwierdził, że wywalczony kilka dni temu złoty medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski nie był dziełem przypadku. Zawodnik Atlasu Wrocław na częstochowskim torze był wręcz klasą dla siebie i zawody zakończył z dorobkiem kompletu, piętnastu punktów. Na drugim miejscu uplasował się Damian Celmer z Unibaxu Toruń, a na najniższym stopniu podium stanął Mateusz Szczepaniak.

Janowski już od pierwszego wyścigu dzielił i rządził na częstochowskim torze. 17-latek nie miał sobie równych i na dystansie z dziecinną łatwością radził sobie z rywalami. Zawodnik wrocławskiego Atlasu w kilku wyścigach pokazał dodatkowo "lwi pazur" niekonwencjonalnymi akcjami przedzierając się na wyższe lokaty. Tak było chociażby w wyścigu czternastym, w którym podopieczny trenera Marka Cieślaka wyraźnie przespał start. 17-latek przez moment znajdował się nawet na trzeciej pozycji za plecami Patryka Pawlaszczyka oraz Damiana Celmera, który nadzwyczaj dobrze spisywał się na częstochowskim owalu. Janowski od razu rzucił się w pogoń za rywalami i na efekty nie trzeba było długo czekać. Janowski najpierw atakiem po "orbicie" poradził sobie z Pawlaszczykiem, a po chwili poszedł za ciosem i ładnym ścięciem do krawężnika wyprzedził Celmera, poderwając z miejsc częstochowskich kibiców. Po zawodach wrocławianin nie krył swego zadowolenia, choć, jak sam przyznaje, trzyma rękę na pulsie i zdaje sobie sprawę, że przed nim jeszcze sporo pracy. - Fajnie, że udało się powtórzyć dobry występ z Rybnika - mówił 17-latek - Cieszę się z kompletu punktów, było bardzo dobrze. Wydaje mi się, że teraz ci, którzy we mnie nie wierzyli mogą pluć sobie w brodę. Troszeczkę dokucza mi ból obojczyka. Trzeba będzie udać się na prześwietlenie i zobaczymy, jak to będzie. Mam nadzieję, że w następnych zawodach uda mi się kontynuować to, do czego ciężką pracą doszliśmy razem z rodzicami - mówił triumfator zawodów.

Pod nieobecność leczących kontuzję, Adama Kajocha oraz Borysa Miturskiego dość nieoczekiwanie na częstochowskim torze błyszczał torunianin, Damian Celmer. Zawodnik "Aniołów" pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i dość sensacyjnie zajął drugie miejsce, zgłaszając swoje akces do walki o wygraną w rzeszowskim finale.

Garstka najwierniejszych kibiców, która stawiła się na częstochowskim obiekcie w przekroju całych zawodów nie mogła narzekać na nudę i brak emocji. W praktycznie każdym wyścigu walki na torze było, co nie miara. Autorem najciekawszych akcji był Maciej Janowski, jednak nie tylko wyścigi z udziałem wrocławianina przysparzały emocji. Już w drugim wyścigu swoje "pięć minut" na torze miał Marcin Piekarski, który kuchennymi drzwiami dzięki kontuzji Adama Kajocha dostał okazję występu w turnieju. Wychowanek "Lwów" spisywany przez wielu na straty nie zmarnował okazji i pokazał się ze znakomitej strony. Już w drugim biegu Piekarski potwierdził, że nie będzie dostarczycielem punktów. 19-latek po słabym starcie na dystansie dokonał ogromnej sztuki, dwukrotnie przy bandzie wyprzedzając rywali, wprawiając w euforię kibiców. W dalszej części zawodów "Pieki" nie spuścił z tonu i dość niespodziewanie kosztem chociażby, Artura Mroczki, czy Macieja Piaszczyńskiego zapewnił sobie miejsce w finale.

W zawodach nie obyło się niestety bez upadków. Najgroźniejszy miał miejsce w biegu siedemnastym. Na pierwszym wirażu maszyny nie opanował Artur Mroczka i z impetem staranował Mateusza Szczepaniaka. Wypadek wyglądał bardzo groźnie i tylko przychylność niebios sprawiła, że po kilku minutach obaj zawodnicy o własnych siłach wstali z toru. Grudziądzanin został wykluczony z powtórki, czym definitywnie pogrzebał swoje szansę na awans do finału, z kolei Szczepaniak postanowił dmuchać na zimne i zrezygnował z udziału w ostatnim wyścigu. Wypadek dał najwyraźniej się we znaki "Szczepanowi", gdyż po zawodach zawodnikowi częstochowskiemu klubu założono specjalny opatrunek na rękę. Siedemnasty wyścig miał zresztą kuriozalny i niecodzienny przebieg i z różnych względów powtarzano go aż trzykrotnie. W drugim podejściu z nawierzchnią toru zapoznał się Maciej Piaszczyński. Ostrowianin został wykluczony z powtórki, w której pod taśmą startował osamotniony stanął Patryk Pawlaszczyk, który nie forsował tempa i wolno dojechał do mety, zgarniając tym samym trzy "oczka".

Największym pechowcem zawodów był Marcin Liberski. Reprezentantowi Orła Łódź aż dwukrotnie na punktowanych pozycjach posłuszeństwa odmawiał sprzęt, przez co "Libero" musiał pożegnać się z nadziejami na awans. Jak się później okazało, wychowankowi ostrowskiego zespołu czkawką odbijał się defekt z pierwszego wyścigu, w którym Liberski niezagrożeni jechał na czele stawki. - Gdyby nie defekty, pewnie byłby awans do finału. Najbardziej żałuje defektu z pierwszego biegu, gdyż jechałem na prowadzeniu. Potem wywalczyłem jeden punkt. Przystąpiłem do tego biegu praktycznie w ogóle nie przygotowany, ledwo zdążyłem na start. Myślałem, że sędzia mnie wykluczy. Puścił, jednak taśmę. Niestety, przegrałem start i rywale odjechali. Potem musiałem zmienić motocykl, jednak jak pokazują te dwa "zera", motocykl w ogóle nie pasował. Zawody ogólnie pechowe, ale nie ma się, co załamywać i jedziemy dalej - mówił wyraźnie zasępiony Liberski.

Przepustkę do startu w finale zapewnili sobie także Michał Mitko, Adrian Szewczykowski, Patryk Pawlaszczyk oraz Kamil Brzozowski, który w biegu dodatkowym pokonał rewelacyjnie radzącego sobie Grzegorza Szyszkę. Pawlaszczyk mimo awansu nie był, jednak do końca usatysfakcjonowany. - Zawody ogólnie strasznie pod górkę dla mnie. Na pewno nie jestem zadowolony ze swojej jazdy - podkreślał.

Wyniki:

1. Maciej Janowski (Atlas Wrocław) - (3,3,3,3,3) 15

2. Damian Celmer (Unibax Toruń) - (2,2,3,2,3) 12

3. Mateusz Szczepaniak (Złomrex Włókniarz Częstochowa) - (3,3,2,3,ns) 11

4. Michał Mitko (RKM Rybnik) - (3,3,3,1,1) 11

5. Adrian Szewczykowski (Caeleum Stal Gorzów) - (1,3,1,3,2) 10

6. Marcin Piekarski (Złomrex Włókniarz Częstochowa) - (3,2,1,2,1) 9

7. Patryk Pawlaszczyk (RKM Rybnik) - (2,1,2,1,3) 9

8. Kamil Brzozowski GTŻ Grudziądz) - (2,u,2,0,3) 7+3

---------------------------------------------------------

9. Grzegorz Szyszka (KSM Krosno) - (1,2,2,2,d) 7+2

---------------------------------------------------------

10. Maciej Piaszczyński (Intar Lazur Ostrów) - (2,1,0,3,w) 6

11. Sławomir Pyszny (RKM Rybnik) - (1,2,1,0,2) 6

12. Mateusz Mikorski (Caeleum Stal Gorzów) - (0,0,1,2,2) 5

13. Marcin Liberski (Orzeł Łódź) - (d,1,3,0,0) 4

14. Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz) - (1,1,d,1,w) 3

15. Paweł Gwóźdź (ZKŻ Kronopol Zielona Góra) - (0,0,0,1,1) 2

Bieg po biegu:

1. Szczepaniak, Celmer, Szyszka, Mikorski

2. Piekarski, Pawlaszczyk, Pyszny, Gwóźdź

3. Janowski, Brzozowski, Mroczka

4. Mitko, Piaszczyński, Szewczykowski, Liberski (d1)

5. Szczepaniak, Pyszny, Liberski

6. Mitko, Celmer, Mroczka, Gwóźdź

7. Janowski, Piekarski, Piaszczyński, Mikorski

8. Szewczykowski, Szyszka, Pawlaszczyk, Brzozowski (u)

9. Janowski, Szczepaniak, Szewczykowski, Gwóźdź

10. Celmer, Brzozowski, Pyszny, Piaszczyński

11. Mitko, Pawlaszczyk, Mikorski

12. Liberski, Szyszka, Piekarski, Mroczka (d)

13. Szczepaniak, Piekarski, Mitko, Brzozowski

14. Janowski, Celmer, Pawlaszczyk, Liberski

15. Szewczykowski, Mikorski, Mroczka, Pyszny

16. Piaszczyński, Szyszka, Gwóźdź

17. Pawlaszczyk, Piaszczyński (w/u), Szczepaniak (ns), Mroczka (w/su)

18. Celmer, Szewczykowski, Piekarski

19. Brzozowski, Mikorski, Gwóźdź, Liberski

20. Janowski, Pyszny, Mitko, Szyszka (d)

Bieg dodatkowy o 8. miejsce:

21. Brzozowski, Szyszka

Źródło artykułu: