Wielki pech Kajzera

Marcel Kajzer na turniej półfinałowy Srebrnego Kasku do Opola wybierał się z nadzieją dobrego zaprezentowania się tamtejszej publiczności i zapewnienia sobie awansu do październikowego finału.

Niestety zawody nie układały się po myśli zawodnika Kolejarza Rawicz, a to, co spotkało go przed czwartym startem zapamięta na długo. - Zapalił się mój motocykl, na dodatek w parkingu nie było żadnej gaśnicy. Motocykl palił się przy zbiorniku z metanolem, wszyscy patrzyli się jak płonie mój motocykl. Dobrze, że nie doszło do większej tragedii. Niestety nie udało się uratować motocykla - mówi rozżalony Marcel Kajzer.

- Czekam aż w końcu opuści mnie pech w tym sezonie. Na tydzień przed finałem Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów straciłem swój najlepszy sprzęt - dodaje młodzieżowiec rawickiego klubu.

Komentarze (0)