Victoria przed finałem MPPK

W piątek Victoria Piła weźmie udział w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Sprawdziliśmy jakie nastroje panują wśród działaczy i zawodników pilskiej drużyny.

Prezes Maciej Witt jest dumny z samego awansu, choć jego marzeniem jest sprawienie niespodzianki. Sternik Victorii ma nadzieję, że spotka w Lesznie wielu fanów pilskiego klubu. - Już sam start w imprezie tej rangi to ogromny prestiż dla klubu. Nie oznacza to jednak, że spoczniemy na laurach i te zawody odpuścimy. Wręcz przeciwnie - każdy z zawodników jest niezwykle zmobilizowany i wie o co będziemy walczyć. Piątek, godz. 19:00, Leszno - zapraszamy wszystkich kibiców Victorii. Wspomóżcie nas w tym historycznym starcie swoim dopingiem.

Optymistą przed finałem jest również trener Piotr Szymko. Szkoleniowiec uważa, że kluczem do sukcesu będzie dyspozycja Marcina Jędrzejewskiego, bo o Mariusza Puszakowskiego jest spokojny. - Myślę, że jesteśmy w stanie zrobić niespodziankę. Widzieliśmy jak fajnie pojechał w ostatnim meczu Marcin Jędrzejewski. Odebrał silniki z remontu, widać że ma wszystko dobrze porobione i z Rybnikiem dobrze zapunktował. Oby również tak pojechał w Lesznie. Nie mówię tu o zdobyczy punktowej, choć byłoby świetnie, ale o dyspozycji. Mariusz Puszakowski jest w stanie wygrać z każdym ekstraligowcem i uważam, że możemy sprawić niespodziankę.

Bez owijania w bawełnę o miejscu na podium mówi Marcin Jędrzejewski. "Siopek" w ubiegłym roku na stadionie im. Alfreda Smoczyka rywalizował o Indywidualne Mistrzostwo Polski i z pewnością będzie mógł przekazać swoim kolegom kilka cennych rad. - Jedziemy walczyć, bo jesteśmy sportowcami. Sportowcy nie dopuszczają do siebie myśli, żeby jechać nie po wygraną, tylko o miejsce poniżej podium. Jedziemy walczyć o pierwszą trójkę i zrobimy wszystko by zrealizować ten cel. Mam nadzieję, że w Lesznie pojawią się także fani naszej drużyny i wspomogą nas swoim dopingiem. To trudne zawody, najwyższej krajowej rangi i ich wsparcie może okazać się kluczowe.

Już tradycyjnie z największym spokojem i profesjonalizmem do prestiżowej imprezy podchodzi Mariusz Puszakowski. Być może to jego recepta na tak znakomite rezultaty w tym sezonie? - [i]To będzie dla mnie taki sam start, jak wszystkie inne zawody. Do każdych podchodzę tak samo i zrobię tam wszystko by wyszło jak najlepiej. Dla Piły to wielki prestiż - drugoligowa drużyna, właściwie stworzona za pięć dwunasta, jedzie w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Tylko pozazdrościć. Powalczymy z całych sił, by te powody do zazdrości były jeszcze większe.

[/i]

Źródło artykułu: