Grzegorz Wysocki: Jak skomentujesz swój występ w finale MPPK rozgrywanym na torze w Lesznie?
Robert Miśkowiak: W sumie jechałem dwa razy. W pierwszym biegu nie wyjechałem dobrze ze startu. Miałem zewnętrzne pole, które w ogóle nie chodziło. W drugim starcie przyjechaliśmy na podwójnym prowadzeniu, a później zrezygnowałem już z zawodów.
Dlaczego zrezygnowałeś z dalszej części zawodów?
- Borykam się z chorobą. Były wielkie obawy, czy przyjeżdżać na te zawody. Jednak w ostatniej chwili zdecydowałem, że pojadę. Zrezygnowałem z zawodów, ponieważ nie czułem się w pełni siłach żeby rywalizować na torze. Poty ze mnie wychodzą i sam czuję, że nie jest dobrze. Wolę odpocząć. Gdybym jechał dalej, to nic by to nie przyniosło.
Czy zdążysz się wykurować na niedzielny mecz tak, żeby być w pełni sił?
- Przechodziłem grypę jelitową i w pewnym stopniu osłabia ona organizm. Można się nawet przy tym odwodnić. Nie jestem w pełni sił, ale do niedzieli zostały takie dwa pełne dni. Myślę, że wszystko powinno być ok.
Zespół w którym startujesz liczy się w walce o ekstraligę. W niedzielę czeka was arcyważny mecz na swoim terenie z GTŻ Grudziądz.
- Liczymy się cały czas w walce o ekstraligę. Zawody numer jeden są w niedzielę. Każdy z nas wie jak ważne i bardzo istotne jest to spotkanie. Wszystko się jeszcze może zdarzyć i jedziemy dalej.
Jakie nastawienie przed niedzielnym meczem?
- Nastawienie zawsze jest bojowe. Pojedziemy bez większej presji. Nikt na siłę niczego nie nakręca. Wszyscy jedziemy o zwycięstwo i bardzo tego chcemy. Jak będzie, to się okaże.
Jazda bez presji podczas całego sezonu dobrze skutkuje w lubelskiej drużynie.
- Widać, że naprawdę to skutkuje. Nikt nie robi nic na siłę. Wiadomo, że każdy chce wygrać, a szczególnie my zawodnicy. Myślę, że przy odrobinie szczęścia zrobimy fajną niespodziankę.
Tegoroczny sezon jest bardzo dobry w twoim wykonaniu. Jesteś najlepszym zawodnikiem pierwszej ligi.
- Bardzo mnie to cieszy i jest to dla mnie bardzo miłe. Przede mną jeszcze kilka ligowych spotkań i imprez. Na tym się skupiam i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Chcę jechać z meczu na mecz przede wszystkim cało i zdrowo.
Sezon pomału zbliża się do końca. Zastanawiałem się już nad tym gdzie będziesz startował, czy zostajesz w Lublinie?
- Jest jeszcze za wcześnie na takie spekulacje i rozmowy. Tak jak wspomniałem wcześniej. Mam jeszcze kilka ligowych spotkań i imprez do odjechania i na tym chcę się skupić. W Lublinie czuję się bardzo dobrze. Cieszę się, że zdobywam dla tego klubu punkty. Zostały nam jeszcze dwa mecze, jedne z ważniejszych w całym sezonie. Na razie musimy odjechać te spotkania, a później będziemy myśleć co dalej.
Pojedziemy bez większej presji - rozmowa z Robertem Miśkowiakiem, zawodnikiem LW KMŻ
Robert Miśkowiak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o swoim występie w finale MPPK oraz najbliższym ligowym spotkaniu z GTŻ Grudziądz.