Trzynaście punktów wywalczył Norbert Kościuch, który radził sobie nie tylko skutecznie, ale również imponował waleczną jazdą na całej szerokości toru. - Rewelacyjne zawody, ponieważ nie brano nas raczej pod uwagę w kontekście czołowych miejsc, a okazaliśmy się czarnym koniem. Z tej pozycji udało nam się dobrze dopasować motocykle, zbierać cenne punkty i mamy medal - powiedział na łamach SportoweFakty.pl 28-letni zawodnik.
Na początku kariery "Norbi" reprezentował barwy leszczyńskiej Unii, więc przypuszczano, że geometria owalu przy Strzeleckiej nie będzie stanowić dla niego problemu. - Dawno tutaj nie jeździłem, początek był bardzo ciężki, traciłem na dystansie dobre pozycje, z kolei na koniec udało mi się dojść do ładu, poznać szybkie ścieżki i było już w porządku. Mimo że na trybunach nie było wielkiej liczby kibiców, ogólnie widowisko mogło się podobać. Mijanek nie brakowało, tor był perfekcyjnie przygotowany, więc jak na rywalizację parową nic dodać, nic ująć. Tego się oczekuje od speedwaya - dodał.
W niedzielny wieczór grudziądzka ekipa zmierzy się w bardzo ciekawie zapowiadającym się spotkaniu wyjazdowym z Lubelskim Węglem KMŻ. W pierwszej konfrontacji rundy finałowej podopieczni Roberta Kempińskiego wypracowali dwunastopunktową zaliczkę, jednak w kontekście walki o najwyższe cele obu drużynom przydałoby się zgarnięcie całej stawki. - Jedziemy walczyć, do tego pojedynku podchodzimy ze spokojem, bez żadnej napinki, bo wiadomo, że jeśli im więcej się chce, to czasami działa to w drugą stronę. Wiemy, o co jedziemy, nie będziemy sobie tego powtarzać tysiąc razy, gdyż nie ma to najmniejszego sensu. Każdy zna swoje zadanie i trzeba tylko swoją pracę dobrze wykonać - stwierdził.
Były jeździec PSŻ-u Poznań poza ściganiem w rodzimym kraju występuje również na Wyspach Brytyjskich, gdzie broni barw Peterborough Panthers. - Jestem zawodnikiem, który potrzebuje częstych startów. Chociaż ze względu na sprawy rodzinne wydawało mi się w tym roku, że będę jeździł tylko w lidze polskiej i jakichś pobrzeżnych krajach, typu Dania czy Czechy. W pewnym momencie moje wyniki nie byłe jednak zadowalające, dodatkowo pierwsza liga jest tak skonstruowana, że nie ma okazji do regularnej jazdy. W związku z tym ciężko było złapać odpowiedni rytm i stąd decyzja o wyborze Elite League. Dzięki rywalizacji tam jestem w stanie utrzymywać wysoki poziom - przyznał.
Świeżo upieczony brązowy medalista Mistrzostw Polski Par Klubowych nie może niemniej w pełni skupić się na ściganiu. - Po ostatnim wypadku (23 sierpnia w meczu Peterborough Panthers - King's Lynn Stars - przyp.red.) mam zerwany mięsień i po sezonie czeka mnie operacja. Nie jest to na tyle poważna kontuzja, żebym nie mógł kontynuować rywalizacji na torze, jakkolwiek muszę uważać na tą rękę - zakończył Kościuch.