Nigdy nie mów nigdy - wypowiedzi po rawickiej rundzie eliminacji MPPK

22 sierpnia na torze w Rawiczu sześć drużyn (w tym zgodnie z przywilejem, dwie reprezentujące gospodarzy) przystąpiło do rywalizacji o awans to toruńskiego finału Mistrzostw Polski Par Klubowych, który odbędzie się 5 września. Pierwsze miejsce zajął zespół Złomreksu Włókniarza Częstochowa, drugie mający także na koncie dwadzieścia punktów PSŻ Milion Team Poznań. To właśnie częstochowianie i poznaniacy zapewnili sobie jazdę o medale w Grodzie Kopernika. Co do powiedzenia po zawodach mieli ich uczestnicy?

Marcel Kajzer (Kolejarz Rawicz – 5 pkt.): W dzisiejszych zawodach miałem dobry początek, kiepską końcówkę. Nie jestem w tej chwili pewien, ale w moim trzecim biegu chyba coś zaczęło dziać się z silnikiem. Nie pracował on na takich obrotach, jak powinien. Nie jestem tego jednak pewien w stu procentach, musimy to sprawdzić. Być może wina leżała po mojej stronie. Później przesiadłem się na drugi motor, nie mogłem się na nim spasować, choć powinienem.

Tomasz Gapiński (Włókniarz Częstochowa – 7 pkt.): Całe zawody były dzisiaj dla mnie nieudane. Kombinowałem, szukałem, zmieniałem, ale nie mogłem dojść do ładu. Jest to trudny dzień. Nie byłem spasowany z torem, na ostatni bieg zmieniłem motocykl, było już trochę lepiej. Nie jest to żadne wytłumaczenie, jestem takim zawodnikiem, że powinienem się spasować od pierwszego biegu. Przyjechaliśmy do Rawicza po awans, w Toruniu będziemy walczyć o wysokie miejsce. Wiadomo, będzie tam finał jednodniowy i duże znaczenie będzie miało to, komu szczęście dopisze.

Adam Skórnicki (PSŻ Poznań – 13 pkt.): Wykorzystaliśmy szansę, że nie wszystkie drużyny przyjechały w pełnych składach. Udało nam się awansować do finału, na pewno się z tego cieszymy. Norbert dopiero przyjechał z meczu w Szwecji, "Zibi" zgłaszał trenerowi, że nie jest jeszcze w najwyższej formie. Pojechaliśmy w najlepszym składzie i jesteśmy w finale. Była opcja, by pojechał Rafał Trojanowski, ale poobijał się na Węgrzech i nie mógł wystartować. W finale będzie nam niezwykle ciężko, ale nigdy nie mów nigdy. Udało mi się wygrać Indywidualne Mistrzostwa Polski, może będzie jeszcze jedna niespodzianka w tym sezonie?

Marcin Nowaczyk (Kolejarz Rawicz – 0 pkt.): Chciałem spróbować jazdy na nowym silniku, na którym planowałem wystąpić w lidze. Jak było widać, ze startu "szedł" dobrze, ale na trasie się zatarł. Wziąłem na memoriał drugi motor i było znacznie lepiej. Trener zdecydował, że będę na rezerwie, nic nie mogłem zmienić. Daliśmy ciała.

Henryk Jasek (trener Kolejarza Rawicz): W dniu dzisiejszym mieliśmy szansę na awans. Gdyby Marcel trafił ze sprzętem, to pewnie bylibyśmy we finale. Ponadto defekt zanotował Marcin Nowaczyk. Zatarł mu się silnik, który miał po remoncie. Ten drugi, na który potem wsiadł, jechał już dużo lepiej. Wszystko to pozbawiło nas awansu. Na pewno nie odstawaliśmy od rywali.

Komentarze (0)