- To był bardzo fajny turniej, lubię przyjeżdżać do Rawicza, wszystko jest traktowane na luzie i jako zabawa. Szkoda, że plan wyjazdu na nietypowym motocyklu się nie powiódł, ale takie są przepisy. Sędzia powiedział, że motor nie był kompletny, brakowało między innymi deflektora. Uważam jednak, że takie imprezy powinny rządzić się swoimi prawami. Można powiedzieć, że to nie był prawdziwy wyścig dodatkowy, a bardziej pokazowy. Chodziło o to, żeby zadowolić przybyłych kibiców. Pomimo, że nie się nie udało, jestem bardzo usatysfakcjonowany z całości - podzielił się swoimi wrażeniami w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rafał Okoniewski.
Nie da się ukryć, że rawicki tor był w tym roku szczęśliwy dla 32-letniego zawodnika, zważywszy na fakt, że uzyskał on awans z owalu przy Grota Roweckiego do finału krajowego czempionatu (w którym notabene uzyskał srebrny medal), a także pozytywnym akcentem zapisał się w historii zmagań o Puchar Burmistrza Gminy Rawicz. - To jest tor, na którym za młodu naprawdę często się ścigałem, również trenowałem dużo. Wówczas była jeszcze czarna nawierzchnia, lecz geometria pozostała taka sama. Odnośnie turnieju, to przyjemnie jeździ się w takiej atmosferze, wydaje się, że wszystko dopisało - dodał wychowanek pilskiej Polonii.
Sobotni występ w południowej Wielkopolsce był dla doświadczonego żużlowca ostatnim w bieżącym roku. - Właśnie zakończyłem sezon, przede mną niedługo przygotowania do przyszłorocznych zmagań i liczę, że wyniki będą co najmniej tak dobre jak w tegorocznych - oznajmił "Okoń".
Jak nasz rozmówca podsumowuje ubiegły już dla niego sezon? - Indywidualnie było całkiem nieźle, zarówno w lidze, jak i w turniejach indywidualnych. Bardzo cieszy mnie medal Indywidualnych Mistrzostw Polski, natomiast bez wątpienia mogliśmy osiągnąć więcej drużynowo. Żałuję, że nie doszliśmy do fazy play-off, bo tam też powinniśmy o coś powalczyć. Taki jest sport, choć mieliśmy trochę pecha - każdy wie, o co chodzi. Miejmy nadzieję, że takie sytuacje nie będą się już więcej zdarzały, a każdy z nas będzie cało i szczęśliwie kończył jazdę w danym roku - zakończył Okoniewski.