W pierwszej odsłonie trzynastego wyścigu prowadził Krystian Pieszczek, a w momencie w którym Zbigniew Suchecki wyprzedzał Sebastiana Ułamka, na tor upadł Tomasz Jędrzejak, który został wykluczony z powtórki.
W drugim podejściu do biegu ze startu lepsi byli gdańszczanie, ale dużej prędkości nabrał Sebastian Ułamek, który wszedł pod rywali. W tym momencie upadł Krystian Pieszczek, który został wykluczony z powtórki. - Uważam, że nastąpiła jakaś pomyłka. Ułamek wyskoczył mi spod krawężnika i we mnie wjechał. Moja kierownica wylądowała pod jego biodrem i to spowodowało mój upadek. Tacy sędziowie nie powinni sędziować meczów ENEA Ekstraligi. Widocznie mam jakiś zatarg z panem Najwerem już od czasów mini toru, jednak nie przypominam sobie, że coś złego mu zrobiłem. Tak naprawdę przez ten bieg spadliśmy z ligi - powiedział rozgoryczony Krystian Pieszczek, który mimo wykluczenia zdobył dziesięć punktów i dwa bonusy.
Zupełnie innego zdania był Ułamek. - Ja powiem tak… Przegrałem start, przyciąłem do krawężnika, wyjechałem pierwszy i potem nie chcę się wypowiadać. Czułem, że jestem z przodu i podyktowałem tor jazdy pod swoim kątem. Resztę pozostawiam sędziemu, bo nie mam oczu z tyłu głowy. Generalnie nie jeżdżę brutalnie, nie wsadzam w płot. Na ten temat więcej może powiedzieć Nicki Pedersen. Jak on tak robi, to jest fair play, a jak coś zrobi Ułamek, to robi się z niego złego człowieka. Ja nikomu krzywdy na torze nie zrobiłem, w płot nie wsadziłem - ripostował doświadczony żużlowiec.
O sytuacji wypowiedział się również Maciej Polny, prezes gdańskiego klubu. - Kto wie co by było, jak by sędzia zechciał poprosić osobę od nas, która nagrywa mecz o udostępnienie materiału. Tłumaczenie, że nie ma telewizji było dla mnie absurdalne. Na każdym meczu jak są decyzje kontrowersyjne, trzeba prosić o wideo. Decyzja została podjęta bardzo szybko i jestem na 99 procent przekonany, że ona była krzywdząca. Sędzia nie miał prawa widzieć na wprost, czy Ułamek zmienił tor jazdy, czy nie. Poza tym Pieszczek prowadził w tym wyścigu - zauważył.
Gdyby sędzia wykluczył Ułamka, a nie Pieszczka, a kolejne dwa wyścigi zakończyłyby się tak, jak się zakończyły, Lotos Wybrzeże Gdańsk pokonałby Betard Spartę Wrocław różnicą piętnastu punktów i to czerwono-biało-niebiescy szykowaliby się do jazdy w barażach o utrzymanie w ENEA Ekstralidze. - Nie wiem jak to nazwać. Decyzja być może wpłynęła na końcowy wynik, bo łatwo policzyć - gdyby było 5:0, losy meczu potoczyłyby się inaczej. Najbardziej oszukany czuje się Krystian, który rozegrał dobre spotkanie i został niesłusznie potraktowany przez sędziego - skomentował Polny.
Poniżej prezentujemy wypowiedź sędziego Jerzego Najwera udostępnioną dzięki uprzejmości redakcji telewizji Wybrzeże TV.