"Misiek" wywalczył na torze w Grodzie Lecha 10 punktów i bonus. Nie pomogło to jednak Koziołkom, które uległy rywalom w stosunku 39:51. - Jechaliśmy ostatnie, najważniejsze spotkanie w sezonie. Wygrany zgarniał wszystko. Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo, ale się nie udało. Zwyciężyli gnieźnianie, ponieważ byli od nas lepsi, czego im gratuluję - powiedział zawodnik.
Zdaniem Miśkowiaka awans wywalczyła najlepsza drużyna w przekroju całych rozgrywek - Wiele lat starali się i "spinali" na tę ekstraligę. Włożyli więc w to mnóstwo pracy i sądzę, że zasłużyli na ten sukces.
Sezon 2012 był dla byłego zawodnika m.in. klubów z Poznania i Wrocławia bardzo udany. Dość powiedzieć, że okazał się on najlepszych żużlowcem zaplecza Enea Ekstraligi. - Mnie to bardzo satysfakcjonuje, ponieważ wszędzie trzeba jeździć skutecznie. W każdej drużynie startują dobrzy zawodnicy, wystarczy spojrzeć na zespół gnieźnieński, a ja mam wyższą średnią od nich, co tylko mnie dodatkowo cieszy i motywuje - powiedział lider Koziołków.
Miśkowiak od kilku lat ściga się na torach I ligi. Wysoka forma stawia zasadnicze pytanie, czy nie czas już na powrót tego zawodnika do najwyższej klasy. - Ciężko tak na gorąco cokolwiek powiedzieć. Nie chciałbym teraz nic komentować. Mam jeszcze kilka imprez i na tym muszę się skupić. Na przemyślenia przyjdzie czas, aczkolwiek w Lublinie czuję się bardzo dobrze - zakończył.