Robert Miśkowiak dla SportoweFakty.pl: Jeździć w drużynie z ambitnymi celami

Dla Roberta Miśkowiaka i LW KMŻ tegoroczny sezon się zakończył. Drużyna uplasowała się na trzecim miejscu a Miśkowiak dotrzymał słowa danego przed początkiem rozgrywek.

- Według mnie to był bardzo udany rok dla mojego polskiego klubu. Szkoda, że nie postawiliśmy tej kropki nad i w postaci awansu do Ekstraligi. Jechaliśmy jednak w najważniejszym meczu sezonu i to też wiele mówi. Nie udało się, szkoda, jest dosyt, który ma każdy z nas, ale nie jechaliśmy z jakimś słabym zespołem. Gniezno było bardzo silne i jechało u siebie - powiedział Robert Miśkowiak.

Prezes Dariusz Sprawka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zapowiedział, że to, co nie udało się w tym sezonie, ma szansę zostać zrealizowane w przyszłym. Lubelski Węgiel KMŻ za rok z całą pewnością będzie chciał awansować do żużlowej elity. - Czy mnie takie słowa przekonują? Na pewno, bo chcę jeździć w drużynie, która ma ambitne cele. W tym roku nam niewiele zabrakło. Mogliśmy sprawić ogromną niespodziankę. Prawda jest też taka, że mogliśmy zapewnić awans sobie nieco wcześniej, ale tak się nie stało. Gniezno też musiało długo pracować, żeby móc w niedzielę się cieszyć. Z początku im nie szło i musieli włożyć naprawdę sporo, żeby awansować. To samo teraz trzeba zrobić w Lublinie - podkreśla Miśkowiak.

Żużlowiec LW KMŻ nie ukrywa, że czuje dużą satysfakcję. Przed początkiem sezonu otwarcie powiedział, że chce być jednym z najlepszych jeźdźców w pierwszej lidze i dotrzymał słowa. - Pamiętam naszą rozmowę przed początkiem sezonu. Rzeczywiście, tak powiedziałem. Wychodzę z założenia, że należy sobie wysoko stawiać poprzeczkę. Wtedy jest sens pracy, zawodnik ma do czego dążyć. Cieszę się, że wykonałem swój plan. Jestem jednym z najlepszych w pierwszej lidze, ale to nie wyczerpuje moich oczekiwań. Chcę być jeszcze lepszy i na pewno będę ciężko pracować - zakończył "Misiek".

Źródło artykułu: