Reprezentant Polski zdobył 14 punktów i okazał się najlepszy w czwartkowych zawodach. - To ja byłem faworytem? No OK, niech będzie (śmiech). Bardzo się cieszę, tym bardziej, że tor nie należał do łatwych. Trzeba było sporych umiejętności, by skutecznie na nim walczyć. Na koniec moich występów w gronie juniorów wpadło jeszcze jedno trofeum. Naprawdę satysfakcjonuje mnie ta zdobycz - powiedział Maciej Janowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zwycięzca bydgoskiego turnieju przegrał w biegu jedynie z Krystianem Pieszczkiem. W tym sezonie podczas meczu w Gdańsku doszło do spięcia pomiędzy tymi zawodnikami. Janowski uderzył wówczas rywala w kask. Czy zatem pojedynki z utalentowanym gdańszczaninem mają dla niego dodatkowy "smaczek"? - Nie do końca. Ja już o tej sytuacji zapomniałem i myślę, że Krystian także. Spotykamy się często na różnych torach i naprawdę nie ma żadnego konfliktu. Wszystko jest w porządku - wyjaśnił.
Janowskiego czeka jeszcze walka w lidze wraz z Azotami Tauron Tarnów. Jak młody zawodnik reaguje na kontrowersje wokół półfinałowego starcia z Unibaksem Toruń? - To nie jest dla nas druga szansa, wcześniej było niedopatrzenie ze strony sędziego i musiało się skończyć powtórką. Poza tym my chcieliśmy jechać, ale nie dopuszczono nas do zawodów. To był błąd, bo wszystko było zgodnie z regulaminem. Cóż, trzeba znowu się skoncentrować i wywalczyć w Toruniu jak najlepszy wynik - zakończył.