Pedersen znów przechytrzy Australijczyka?

Nicki Pedersen w tym sezonie jeszcze ani razu nie był liderem cyklu Grand Prix, a mimo tego przed ostatnią rundą w Toruniu ma szanse na tytuł mistrzowski. Być może powtórzyć się historia z 2003 roku

W tym artykule dowiesz się o:

Nicki Pedersen  w tym sezonie jest znów piekielnie szybki i nie krył od początku, że mierzy w tytuł mistrzowski. Obok Chrisa Holdera  - Pedersen jako jedyny wygrał w tym sezonie dwie rundy Grand Prix - w Pradze i Gorican. W kilku turniejach trzykrotny mistrz świata notował wpadki i pewnie dlatego ani razu w tym sezonie nie był liderem cyklu. - Bardziej niż zwycięstwo, cieszą mnie zdobyte punkty - mówił po Grand Prix Chorwacji. Nicki to doświadczony żużlowiec i wie, że trzeba cierpliwie zdobywać punkty, by na koniec sezonu móc świętować. Gdyby nie kilka kontrowersyjnych akcji w wykonaniu Duńczyka, które zamykały mu drogę do finału, już teraz pewnie broniłby przewagi, a nie musiał gonić Chrisa Holdera.

Co ciekawe, kiedy w 2003 roku Nicki Pedersen sięgał po swój pierwszy tytuł mistrzowski zrobił to także niespodziewanie. Murowanym faworytem do złota był Jason Crump. To jednak Duńczyk, zdobywając 20 punktów w ostatnim turnieju w Hamar - przy zaledwie 11 "oczkach" Australijczyka sięgnął po mistrzowską koronę. Przed decydującym turniejem to Crump miał 1 punkt przewagi nad Pedersenem. Minęło 9 lat i ponownie Nicki ma do pokonania Australijczyka, tyle tylko, że młodszego, Chrisa Holdera. Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że nikt i nic nie odbierze tytułu "Crispiemu". Po raz kolejny cykl Grand Prix w sezonie 2012 nas zaskoczył i sytuacja po Vojens zmieniła się diametralnie. Być może finałowy turniej jeszcze odwróci rywalizację na szczycie.

I jeszcze jedna prawidłowość w przypadku Nickiego Pedersena. Za każdym razem, gdy zdobywał on tytuł mistrzowski, w pokonanym polu zostawiał Australijczyka. W sezonach 2003 i 2008 był to Jason Crump, a w 2007 Leigh Adams i wspomniany wcześniej Crump. Czy teraz Nicki powróci triumfalnie na szczyt? - Marzę o tym, ale nie kalkuluję i nie liczę punktów. Skupiam się tylko na sobie, a nie na rywalach. Chcę wygrywać, choć nie zawsze się to udaje. W finale w Vojens musiałem uznać wyższość Michaela Jepsena Jensena, który był bardzo szybki. Nie ukrywam, że zależało mi na zwycięstwie przed własną publicznością. Kibice w Vojens mogą być jednak usatysfakcjonowani, bo dwóch Duńczyków stanęło na najwyższych stopniach podium - podsumował Nordyckie Grand Prix Pedersen.

Trzykrotny mistrz świata po 11 turniejach ma 143 punkty i traci zaledwie 2 "oczka" do Chrisa Holdera. Duńczyk ma także 8 punktów przewagi nad Gregiem Hancockiem  i aż 19 nad Emilem Sajfutdinowem. Ze stuprocentową pewnością można więc powiedzieć, że Pedersen zdobędzie medal. Pytanie, jakiego koloru? Do tej pory Nicki kolekcjonuje tylko złote. Innych - co też jest znamienne - w Grand Prix nie zdobywał. Duńczyk nie uznaje kompromisów. Albo złoto albo nic.

Źródło artykułu: