W połowie spotkania to gospodarze dyktowali warunki i po ośmiu biegach prowadzili nawet różnicą 10 punktów. Końcówka należała jednak do podopiecznych Marka Cieślaka, którzy zdołali ostatecznie zremisować w Toruniu 45:45.
- Tak jak w życiu, raz się płacze, raz się śmieje. W zeszłym tygodniu o tej porze płakałem, a teraz się śmieję. To jest sport, nasi zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Przegrywaliśmy, ale była mobilizacja i wszystko poszło po naszej myśli. Przedtem jechaliśmy w dzień, teraz jechaliśmy w nocy. Silniki inaczej reagują na temperaturę i wilgotność powietrza, także te przełożenia, które tutaj kiedyś stosowaliśmy z powodzeniem, nie zdały egzaminu. Dopiero później doszliśmy do tego co trzeba zrobić i karta się odwróciła - powiedział na łamach Radia RDN trener Jaskółek.