- Najważniejsze jest to, że wracam do domu. Mówi się, że w domu to leczenie mija szybciej. To jest bardzo ważne. Dodatkowy plus jest taki, że moja mama ma w niedzielę urodziny i to, że będę w domu jest dla mnie bardzo pocieszające. Mój stan zdrowia tylko z zewnątrz jest bardzo dobry i humor dopisuje. Wewnątrz jest stan mocno ostrożny. Aktualnie mam zakaz wyjścia z domu. Mogę przebywać tylko na terenie swojego mieszkania, ponieważ, każde większe zmęczenie organizmu może spowodować, że ta moja bomba zegarowa może wybuchnąć i zrobi się wielki problem. Zmieni się u mnie tylko położenie. Będę przebywał w domu, a nie w szpitalu - powiedział Patryk Dudek dla portalu falubaz.com.
Młodzieżowiec Stelmet Falubazu przebywał w szpitalu kilkanaście dni, a jego stan po upadku był ciężki. - Nie spodziewałem się tego. Czułem ból w żebrach i pomyślałem sobie, że czekają mnie 2-3 tygodnie przerwy. Potem jak zostałem w szpitalu na noc to na początku leżałem pod świeżym powietrzem, bo bardzo ciężko mi się oddychało. Wtedy powoli dochodziło do mnie, że coś jest nie tak. W poniedziałek, po porannych zdjęciach, przyszedł do nas lekarz i przekazał, że sytuacja jest tragiczna. Uświadomił mnie i moich rodziców, że to nie są przelewki i możemy spodziewać się nawet najgorszego. Na szczęście, wspólnie z rodzicami, te najgorsze dni jakoś przetrzymaliśmy. Teraz czekam, aby wszystko się jeszcze bardziej polepszyło - przyznał "Duzers".
{"id":"","title":""}
Źródło: falubaz.com
Ojciec dzieli się z synem swoimi doświadczeniami,a że był dobrym żużlowcem,więc z tego rodzinnego teamu może płynąć same dobro dla Patryka Czytaj całość
Jest wiele dobrych myśli w okół Ciebie w całej Polsce