Twardy orzech do zgryzienia dla szefów Grand Prix

W sobotę na torze w Toruniu zakończy się rywalizacja w tegorocznym cyklu Grand Prix. Znamy już dziesięciu uczestników przyszłorocznego czempionatu. Do rozdysponowania pozostały 4 stałe dzikie karty.

W tym artykule dowiesz się o:

Temat stałych dzikich kart na starty w przyszłorocznym cyklu Grand Prix powraca jak bumerang. Organizatorzy zmagań o tytuł najlepszego żużlowca świata mają do rozdysponowania cztery zaproszenia do grona uczestników elitarnego cyklu. W gronie zawodników, którzy mogą otrzymać szansę walki o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata wymienia się między innymi Jarosława Hampela, Martina Vaculika, Michaela Jepsena Jensena, Grigorija Łagutę czy Darcy'ego Warda.

Pierwsza trójka w tym sezonie miała szansę rywalizować w Grand Prix. Polak, który poprzednie dwie edycje zakończył na podium, aby nadal startować w elicie musi liczyć na przychylność organizatorów. Wszystko przez kontuzję nogi, przez którą pauzował blisko trzy miesiące. - Te ostatnie turnieje Grand Prix nie będą wykładnikiem mojej formy. Niemniej chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić, że należę do światowej czołówki. Myślę, że przyznawanie dzikich kart nastąpi tak naprawdę po finale Grand Prix Challenge, gdy będzie wiadomo, komu udało się zakwalifikować. Ja natomiast sygnalizowałem organizatorom, że będę gotowy na przyszły rok i jestem w stanie wrócić do wysokiego poziomu, jaki prezentowałem rok czy dwa lata temu. Oni doskonale o tym wiedzą i mam nadzieję, że nie będą się zastanawiać nad przyznaniem mi dzikiej karty - przyznał w niedawnej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.

Z kolei Słowak był w tym roku pierwszym rezerwowym cyklu i w skutek kontuzji Hampela i Kennetha Bjerre otrzymał szansę na regularne starty w elicie. Reprezentant naszych południowych sąsiadów pokazał, że stać go na dobre rezultaty w cyklu Grand Prix. W swoich debiutanckich zawodach na torze w Gorzowie odniósł sensacyjne zwycięstwo. Vaculik szansę na awans do elity zaprzepaścił podczas turnieju Grand Prix Challenge

Innym niespodziewanym zwycięzcą turnieju Grand Prix był Jensen, który po triumf sięgnął w Grand Prix Nordyckim rozegranym na torze w Vojens. Duńczyk, podobnie jak Vaculik, miał szansę wywalczyć przepustkę do elity w Grand Prix Challenge, lecz na torze w Gorican nie zdobył żadnego punktu i zajął 16. pozycję. Blisko otrzymania stałej dzikiej karty jest Ward. Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów w zeszłym roku dwukrotnie z powodzeniem startował z dziką kartą w zawodach GP. Australijczyk miał otrzymać zaproszenie do cyklu już przed obecnym sezonem, lecz nie skorzystał z niego, gdyż jak mówił, nie był odpowiednio przygotowany do rywalizacji z najlepszymi.

Nie można również zapominać o Andreasie Jonssonie i Bjerre. Pierwszy z nich w klasyfikacji generalnej zajmie najprawdopodobniej 9. miejsce i będzie jednym z faworytów do otrzymania stałej dzikiej karty. Szwedowi utrzymania w cyklu nie gwarantuje rezygnacja z dalszych startów Jasona Crumpa, bowiem zgodnie z regulaminem ma go zastąpić pierwszy rezerwowy cyklu, którym, jeśli nie zmienią się przepisy, będzie czwarty zawodnik Grand Prix Challenge - Ales Dryml.

Szefowie cyklu Grand Prix mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Awans w Grand Prix Challenge wywalczyli Krzysztof Kasprzak, Matej Zagar i Niels Kristian Iversen. Do tej trójki dołączy czołowa ósemka tegorocznej rywalizacji o medale IMŚ (z wyjątkiem Crumpa): Chris Holder, Nicki Pedersen, Greg Hancock, Emil Sajfutdinow, Tomasz Gollob, Fredrik Lindgren i Antonio Lindbaeck.

Źródło artykułu: