Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Do Gorzowa jedziemy po dobry wynik

W niedzielę rozpocznie się batalia o złoty medal rozgrywek Enea Ekstraligi. Stal Gorzów gościć będzie Azoty Tauron Tarnów. Zdaniem Marka Cieślaka w walce o tytuł spotkają się godni siebie rywale.

Azoty Tauron Tarnów czy Stal Gorzów? Która z tych drużyn zostanie mistrzem Polski? Odpowiedź na to pytanie nurtuje z pewnością wszystkich kibiców żużla. Do pierwszego starcia najlepszych zespołów sezonu zasadniczego dojdzie już w niedzielę na stadionie im. Edwarda Jancarza. Gospodarze - poza Tomaszem Gollobem startującym w Grand Prix Polski w Toruniu - spotykają się w komplecie już w piątek na treningach. Takiego komfortu nie mają w Tarnowie.

- Maciek Janowski, Greg Hancock i Martin Vaculik startują w sobotę w Grand Prix. Nie możemy więc spotkać się w komplecie i potrenować przed meczem w Gorzowie - mówi Marek Cieślak, trener Azotów Tauron w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Madsen jeździł niemal przez cały tydzień. Nie ma więc sensu robić zgrupowania tylko dla Kołodzieja i Jamroga. I w sumie bardzo dobrze, że do meczu ze Stalą podejdziemy z marszu. Moi zawodnicy skupiają się bowiem na innych imprezach i nie myślą o spotkaniu w Gorzowie. A dodatkowa presja nie jest im przecież potrzebna. Nawet gdyby nie startowali to chyba bardziej zaleciłbym im odpoczynek niż treningi. Tym bardziej, że w Gorzowie zastaniemy na pewno inną nawierzchnię, od tej którą przygotowujemy w Tarnowie. Przed rewanżem u siebie  potrenujemy kilka dni, by dobrze spasować się do toru - dodaje Marek Cieślak.

Zdaniem tarnowskiego trenera finałowa rywalizacja będzie bardzo zacięta. A o tym, która z drużyn zdobędzie złoty medal zadecydują detale. - W walce o tytuł spotkają się dwa znakomite zespoły. Stal to bardzo silna drużyna, która nie ma praktycznie słabych punktów. U nas też jeżdżą jednak świetni zawodnicy, więc nie boimy się rywala. Tym bardziej, że mamy wielką przewagę w wyścigach, w których startować będą juniorzy. Brak Bartka Zmarzlika to wielkie osłabienie Gorzowa. Przy tak wyrównanych składach o sukcesie w dwumeczu zadecyduje dyspozycja dnia - przekonuje Marek Cieślak.

Półfinałową rywalizację z Unibaksem Toruń zespół Azotów Tauron rozpoczął na własnym torze i na rewanż jechał z zaliczką 6 punktów. W pierwszym finałowym starciu ze Stalą, "Jaskółki" pojadą na wyjeździe. Jakie rozwiązanie jest lepsze? - To działa w dwie strony. Z jednej gospodarze pierwszych zawodów jadą pod znacznie większą presją, bo muszą wygrać i to możliwie wysoko. Ale jeśli uzyskają kilkupunktową zaliczkę i dobrze ułożą się im pierwsze wyścigi w rewanżu to są na wygranej pozycji. Pamiętam, jak kiedyś Włókniarz pokonał 50:40 Toruń. Goście byli bardzo zadowoleni z tego wyniku i pewni zdobycia mistrzostwa. A w rewanżu już na początku zawodów nasza przewaga wzrosła do 18 punktów i było zamiecione. Nie rozmyślamy też nad tym, iloma punktami możemy przegrać w Gorzowie, by spokojnie odrobić straty w Tarnowie. To nie jest nikomu potrzebne, a szczególnie zawodnikom. Oni mają się koncentrować się tylko na jeździe. W niedzielę jedziemy po bardzo dobry wynik i tyle - zakończył Marek Cieślak.

Źródło artykułu: