W końcu trzeba stanąć na nogi - wypowiedzi po meczu w Grudziądzu

Podopieczni trenera Andrzeja Maroszka nadal są w dołku. W niedzielnym spotkaniu dość zaskakująco przegrali na własnym stadionie z Lokomotivem Daugavpils 42:50. Tym samym dużo bliżej uniknięcia baraży jest zespół z Łotwy.

Andriej Korolew (Lokomotiv Daugavpils): W pierwszym meczu nie byliśmy tu za bardzo spasowani, gdyż gospodarze zaskoczyli nas torem. Wyciągnęliśmy wnioski i wiedzieliśmy w jaki sposób podejść do tych zawodów. Popracowaliśmy nad sprzętem i proszę bardzo, wynik mówi sam za siebie. Dużo trenowaliśmy u nas na nawierzchni podobnej do tej, która jest w Grudziądzu i akurat dziś czuliśmy się tu jak na swoim torze. Przyjechaliśmy tutaj wygrać i udało nam się to. Ani przez chwilę nie baliśmy się tego, że możemy wystartować w barażach, trzeba jechać przez cały czas, a my pokazaliśmy, że potrafimy walczyć.

Nikolaj Kokin (trener Lokomotivu): Myślałem, że to będzie bardzo ciężki mecz i jestem zadowolony, że wygraliśmy. Spodziewałem się, że możemy tu przegrać, ale nieznacznie. Szykowaliśmy się na ten mecz. Przygotowaliśmy specjalny sprzęt na tego typu tor, gdyż już wiedzieliśmy jak tutaj jechać. Nasi zawodnicy w większości pierwszy raz przyjeżdżają na polskie tory i ciężko im ujechać. W Grudziądzu był to już drugi raz, spasowaliśmy się i widać efekty. Po kontuzji powrócił Puodżuks i jestem z niego zadowolony. On jeszcze dojdzie do wyższej formy. Bardzo dobrze pojechał Grigorij Łaguta i jego młodszy brat również. Będziemy walczyć do końca, zarówno u siebie jak i na wyjeździe. Na chwilę obecną na 99 proc. wystartujemy w kolejnych meczach w podobnym zestawieniu jak dziś, ale to się jeszcze okaże.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): Dzisiaj tor nam nie sprzyjał jak we wcześniejszych spotkaniach i przegraliśmy. Drużyna przyjezdna była dzisiaj bardzo mocna, wszyscy równo pojechali, juniorzy nawet. Walczyli na całej długości i szerokości toru. Przegraliśmy, ale jedziemy dalej. Zrobimy wszystko, by się obronić przed barażami. Dzisiejszy mecz nie pokazał niestety, że nas stać na tą walkę. W następnej kolejce jedziemy do Rawicza po zwycięstwo, u siebie też zamierzamy wygrywać i będziemy zdobywać punkty powoli. Ze swojej postawy średnio jestem zadowolony. Pierwszy bieg to była loteria i naprawdę z Kamilem nie daliśmy rady. Pola były zróżnicowane, raz było twardo, raz przyczepnie i zostawałem na starcie, tego brakowało. Trochę nie przypasowało mi dzisiaj co było widoczne. Przede mną w najbliższym czasie w Niemczech finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów i jadę tam walczyć o podium, ale zobaczymy jak to będzie. Wszystko jest możliwe w tym sporcie.

Mariusz Puszakowski (GTŻ Grudziądz): Wydaje mi się, że do zwycięstwa zabrakło po raz kolejny punktów moich kolegów z drużyny. Tego nie da się ukryć. Klingberg dobrze się zaprezentował. Osobiście nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu. Szkoda, że nie wygrałem jako joker. Trudno mi cokolwiek mówić. Myślę, że będzie dobrze jeśli przeproszę naszych wspaniałych kibiców i sponsorów za całą drużynę, nie tylko za siebie.

Kamil Brzozowski: (GTŻ Grudziądz): Takiego wyniku chyba nikt z nas się nie spodziewał. Wiedziałem, że nie będzie spacerku, ale myślałem, że to my wyjdziemy zwycięsko. Co zadecydowało o naszej porażce, nie mam pojęcia. Starałem się na dystansie wyprzedzać, tylko tam mi cokolwiek wychodziło, ale nieraz okrążeń brakowało. Ze startu w ogóle nie mogłem wyjść i później nie było łatwo. Nie wiem dlaczego Paweł Staszek dziś nie jechał, podejrzewam, że gdyby był w składzie to byśmy wygrali to spotkanie, ale ja nie ustalam składu. Trener jest od tego i taką podjął decyzję. Na pewno trzeba walczyć dalej, nie ma się co poddawać i w końcu trzeba stanąć na nogi, bo tak dalej przecież być nie może.

Komentarze (0)