"Bomber" w przeszłości korzystał już z "pomocnej dłoni" organizatorów cyklu. Dużą w tym rolę odgrywała jego narodowość, bowiem zgodnie z niepisanym prawem jeden z uczestników musi być Brytyjczykiem, a lepszych kandydatów nie było. Tym razem postanowiono jednak dać szansę znacznie młodszemu Taiowi Woffindenowi. - Wciąż chcę tam być - przyznał Harris. - To był ciężki rok od samego początku, z powodu moich problemów rodzinnych, zdrowotnych i trudności w znalezieniu odpowiadającego mi silnika. Wszystko co mogę zrobić, to wrócić do początku, zacząć od nowa, znaleźć coś, z czego będę zadowolony i pracować nad tym. To nie wydarzy się w przeciągu jednej nocy, ale musi zająć trochę czasu. Wciąż jednak czuję, że mogę coś dać tej serii i będziemy walczyć nadal - dodał.
Brytyjczyk nie upatruje słabszej dyspozycji tylko w swojej osobie. - Sprzęt odgrywa ogromną rolę. Pokazałem, że kiedy mam pod sobą dobrze działający silnik, mogę wygrywać wyścigi. Kiedy wszystko działa odpowiednio, czuję się dobrze i wszystko dookoła jest w porządku, spisuję się dobrze.
"Bomber" zamierza jak najszybciej powrócić do cyklu. Choć wie, że będzie to ciężkie, chce wywalczyć jedno z czołowych miejsc w Grand Prix Challenge 2013.