Andreas Jonsson dla SportoweFakty.pl: Przeciwności losu działają mobilizująco

W niedzielę, 21 października, Stelmet Falubaz Zielona Góra czeka drugi mecz w walce o brąz. Jak ocenia szanse swojego zespołu jeden z zawodników zielonogórskiej drużyny, Andreas Jonsson?

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska

W niedzielę, 21 października, Stelmet Falubaz Zielona Góra czeka drugie starcie o brązowy medal. Po pierwszym meczu drużyna spod znaku Myszki Miki ma 10 punktów straty do ekipy toruńskiej. Czy jest szansa, by to odrobić? - Oczywiście, że tak. Nie będzie to proste, bo rywal jest bardzo wymagający. W rundzie zasadniczej torunianie wywalczyli na naszym torze 43 punkty. Wierzę jednak, że jeżeli damy z siebie wszystko, to zdobędziemy 50 punktów lub więcej. Zapowiada się bardzo emocjonujący pojedynek - zapowiedział Andreas Jonsson.

Obecny sezon był dla Stelmet Falubazu dość pechowy. Kontuzja Jonasa Davidssona, Patryka Dudka, Rune Holty przysporzyła wiele problemów. Pomimo tego zielonogórzanie pokazali, iż są naprawdę mocną i przede wszystkim zgraną drużyną awansując do pierwszej czwórki. - Tak, to prawda, że ten sezon był pechowy dla nas. Ja nie mogłem pomóc Falubazowi w półfinale, a teraz bardzo odczuwamy brak Patryka. Przeciwności losu działają jednak mobilizująco. Podczas każdego meczu staramy się sobie pomagać w przerwach między biegami i mam nadzieję, że wspólnie wywalczymy brązowy medal. Jak na tak pechowy sezon byłby to chyba nienajgorszy wynik prawda?

Andreas otrzymał szansę startów w cyklu Grand Prix. Jak przyznaje, miał w tym też trochę szczęścia. - Nie otrzymałem dzikiej karty - Jason Crump zrezygnował z jazdy w cyklu SGP i tym samym automatycznie awansowałem do czołowej "8", która ma
zapewniony udział w SGP 2013. To nie był dla mnie udany sezon, szczególnie w
GP nie szło mi najlepiej. Czasem dobrze jest więc mieć trochę szczęścia. Mam
nadzieję, że wykorzystam tę szansę i w przyszłym roku zobaczycie w Speedway
Grand Prix AJ'a, którego pamiętacie z sezonu 2011 - powiedział niezwykle sympatyczny zawodnik drużyny z Grodu Bachusa.

Jonsson przez wiele lat startował w szwedzkiej Dackarnie Malilla.Jednakże okazało się, iż w przyszłym sezonie zabraknie tam dla niego miejsca. W efekcie zawodnik podpisał kontrakt w Ikaros Smedernie. - Nie jestem zawodnikiem, który zbyt często zmienia kluby. Zanim przyszedłem do Falubazu, przez 7 sezonów związany byłem z
Bydgoszczą. W Szwecji jest podobnie - w Malilli jeździłem od 2005 roku, a więc łącznie aż 8 lat. Wspólnie udało się nam wywalczyć mistrzostwo Szwecji i na pewno
bardzo miło będę wspominał ten okres mojej kariery. Czasami trzeba jednak coś zmienić, poszukać nowych wyzwań i w pewnym sensie wyzwolić w sobie na nowo głód rywalizacji - w nowym klubie, z nowymi kolegami z drużyny - skomentował

Drużynowym Mistrzem Polski 2012 zostały ostatecznie Azoty Tauron Tarnów. Czy "AJ" oglądał mecz finałowy? - Nie trzymałem kciuków za żadną z tych drużyn - chciałem, żeby po prostu wygrał lepszy. Rywalizacja w finale przebiegała po sportowemu, walka na torze była czysta, a Tarnów okazał się w dwumeczu o 7 punktów lepszy od Gorzowa. Tarnowianie byli też najlepsi w rundzie zasadniczej sezonu, a więc myślę, że w pełni zasłużenie wywalczył tytuł Drużynowego Mistrza Polski 2012 - zakończył.

Andreas Jonsson wierzy, iż kontuzje w drużynie działają mobilizująco na zespół, stąd szanse na wywalczenie brązowego medalu są nadal spore Andreas Jonsson wierzy, iż kontuzje w drużynie działają mobilizująco na zespół, stąd szanse na wywalczenie brązowego medalu są nadal spore


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×