O możliwości zgłoszenia rezerw Unibaksu Toruń do drugiej ligi informowaliśmy w czwartek. O ten temat zapytany został trener klubu, Jan Ząbik. - Na razie są to rozmowy. Wszystko będzie zależało od decyzji naszego nowego prezesa i Spółki Akcyjnej, którzy podejmą decyzję jak to będzie wyglądało. Najpierw musimy znać jednak regulamin rozgrywek oraz potrzebna jest nam wiedza, czy będą połączone ligi. Musimy wiec poczekać do końca listopada - powiedział szkoleniowiec. - U nas jest szesnastu młodych chłopaków z licencją, do tego pięciu będzie zgłoszonych do mini żużla. Jest ich więc bardzo dużo - dodał Ząbik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W projekcie torunian, wzorem choćby rozgrywek piłkarskich, rotacja między Unibaksem i Unibaksem II byłaby dowolna przez cały sezon. - Ci, którzy nie mieszczą się w składzie ekstraligowym na dany mecz, jechaliby w niższej lidze. Ci lepsi mogliby w każdym momencie wskoczyć do składu. Rotacja powinna być dowolna. Decyzję musi jednak podjąć Zarząd PZMot i nanieść to w regulaminie. Czy będzie to zatwierdzone? Czas pokaże. U nas jest tylu zawodników, że nie potrzebujemy brać z jakichkolwiek innych klubów. W kolejce stoją jeszcze kolejni - wyjaśnił Ząbik. Co by było z tymi zawodnikami, gdyby nie udało się zgłosić rezerw? - Musieliby się dostosować i liczyć na to, że się przebiją. Jak nie, to będą najwyżej wyrobnikami. Wiem, że ich stać na dużo. Mogą to osiągnąć zaangażowaniem i ciężką pracą - zakończył.
Obecnie ilość młodych toruńskich żużlowców można porównać do czasów, w których startował nasz rozmówca. - To fakt, jest ich bardzo dużo. To świetny narybek. Ci chłopcy są zaangażowani w żużel i wiedzą czego od niego chcą. Mam nadzieję, że przy ciężkiej pracy któryś wypłynie na szerokie wody - wyraził nadzieję trener, którego podstawową parę juniorów stanowią bracia Emil i Kamil Pulczyńscy. - Oni mają jeszcze swoje trzy minuty, bo pozostał im jeden sezon w wieku juniora. Muszą pokazać się z jak najlepszej strony. Po piętach depczą im jednak Przedpełski i następni młodzi. To samo życie - zauważył Jan Ząbik.