Włókniarz Częstochowa opowiadał się niedawno na naszych łamach za ustaleniem górnej granicy KSM na poziomie 39 punktów. - Zależało i cały czas zależy nam na tym, by nie tworzyć za wszelką cenę dream teamów i przy okazji nie tworzyć kominów płacowych. KSM na poziomie 40 był maksymalnym kompromisem, z którym mogliśmy sie zgodzić - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski. - W kontekście całkowitego zniesienia limitów od sezonu 2014 przyjęty na najbliższe rozgrywki KSM ma służyć tylko i wyłącznie temu, by w obliczu "odchudzenia" ligi i spadku trzech zespołów nie doszło już teraz do wyścigu zbrojeń. O ile jednak to zadanie w jakimś stopniu spełni, o tyle nie uchroni klubów przed potencjalnymi żądaniami finansowymi zawodników i ich menadżerów. Fakt, że spadają trzy zespoły a KSM limituje zbrojenia powoduje, że ci, którzy pasują do poszczególnych drużyn mogą twardo negocjować warunki. Z drugiej jednak strony KSM sprawi, że będzie wielu dobrych jeźdźców na rynku, a ilość miejsc w drużynach ograniczona. Mam nadzieję, że ta konkurencja zrobi swoje - dodał.
Nowy regulamin zakłada stosowanie żółtych i czerwonych kartek przez arbitrów. Zdaniem Pawła Mizgalskiego, skuteczność tej metody karania niefrasobliwych zawodników będzie zależała właśnie od nich. - Tak, jak to bywa w piłce nożnej, wszystko zależeć będzie od sędziów, którzy będą lub nie będą karać zawodników za przewinienia na torze czy niebezpieczną jazdę. Interpretacja sędziego będzie w tym wypadku kluczowa. Mam nadzieję, że ostudzi to temperamenty niektórych, ale jednocześnie nie wpłynie negatywnie na widowiskowość spotkań - ocenił nasz rozmówca.
Wyścig juniorski, który dotychczas otwierał mecze żużlowe w najwyższej klasie rozgrywkowej został przesunięty w tabeli biegowej na pozycję drugą. - Nie miałem okazji porozmawiać na ten temat z naszymi juniorami czy też sztabem szkoleniowym - przyznaje Mizgalski. - Wydaje mi się jednak, że po próbie toru i biegu seniorskim juniorzy i ich teamy będą mieć już wystarczającą ilość informacji do tego, by bezpiecznie ale i skutecznie przejechać ten swój pierwszy bieg. Dotychczas ciążyła na teamach młodzieżowców duża presja i przy źle dopasowanych motocyklach istniało ryzyko niekontrolowanych wydarzeń na torze. Teraz teamy będą miały dostateczną ilość informacji do tego, by przed drugim wyścigiem dnia jak najlepiej się dopasować - dodał.
Według sternika Włókniarza, słusznym rozwiązaniem jest ograniczenie liczby zawodników podlegających zapisowi o zastępstwie zawodnika do dwóch. - Dochodziły do nas w sezonie 2012 sygnały o możliwościach różnego rodzaju manipulacji składem, które dawał istniejący regulamin. Był on ponadto, tu zgadzam się z prezesem Witkowskim, coraz bardziej skomplikowany, zawiły i sprawiał trudności w jednoznacznej interpretacji przepisów. Im prostszy i rygorystyczny w tym kontekście, tym lepszy. Ważne przy tym, by wprowadzane zapisy nie służyły wybrańcom, by w równym stopniu dotyczyły wszystkich klubów.
Przywrócenie próby toru Paweł Mizgalski uważa z kolei za kolejny sposób eliminowania kontrowersji wokół przygotowania nawierzchni. - Każdy dodatkowy zapis, który pomoże ukrócić kontrowersje dotyczące przygotowywania toru, tym lepiej. Jeśli próba toru może zapobiec sytuacjom podobnym do tej, jakiej doświadczyliśmy przed meczem z Unibaksem Toruniem na Arenie Częstochowa, czyli najpierw sprawdzamy stan faktyczny a potem wylewamy łzy, to spełni ona swoje zadanie. Domyślam się, że chodzi również o to, by drużyna przyjezdna szybciej dopasowała się do toru i by ograniczyć ryzyko spotkań do jednej bramki. Słuszność wszystkich zapisów ocenimy po sezonie - zakończył prezes Włókniarza Częstochowa.