Robert Kościecha: Mam problem z torem w Gorzowie

W minioną niedzielę Unibax Toruń pokonał gorzowską Stal na jej własnym torze i jest bliższy awansu do półfinału ekstraligi. Robert Kościecha nie spisał się najlepiej w tym spotkaniu. Jednak torunianin zapowiedział, że na swoim obiekcie będzie bardziej skuteczny.

- Tego toru nie mogę rozgryźć i mam z nim problemy. Nie ma sensu do tego wracać. Wyciągnąłem wnioski z tych zawodów. W następnym meczu, w Szwecji było już dobrze, także nie ma czym się załamywać. Trzeba jechać dalej - uważa wychowanek toruńskiego klubu.

Podczas 14. wyścigu w meczu w Gorzowie Wlkp. doszło zaciętej walki między Robertem Kościechą, a Matejem Ferjanem. Czy obaj zawodnicy wyjaśnili sobie wszystko po meczu? - Nie ma, co wyjaśniać. Sędzia nie dał mi nawet upomnienia. On (Ferjan) był za bardzo nerwowy. Jechałem swoje i to wszystko - powiedział popularny "Kostek".

W pierwszym meczu fazy play-off toruński Unibax jechał osłabiony brakiem Adriana Miedzińskiego. Czy Kościecha sądzi, iż Damian Celmer zaliczył udane zawody? - Uważam, że tak. Nikt się raczej nie spodziewał tak udanego występu Damiana. Sukcesywnie robi postępy i bardzo dobrze, że tak jest. Po prostu powoli pnie się do góry i można z optymizmem patrzeć na jego przyszłość - stwierdził.

Toruński zawodnik jest bardzo skupiony przed niedzielnym meczem i nie lekceważy swojego najbliższego rywala, który z pewnością będzie chciał pokusić się o niespodziankę. - To jest tylko sport. Wszystko może się zdarzyć. Każdy mecz się liczy i nikogo nie można lekceważyć. Nawet jeden upadek, czy defekt może zadecydować o losach meczu. Jednak jestem spokojny o Unibax. Do każdego meczu podchodzę poważnie i chcę zdobywać jak najwięcej punktów. Zrobię wszystko, aby mój zespół jutro wygrał - zakończył.

Komentarze (0)