W sezonie 2012 Krzysztof Buczkowski był jednym z liderów Polonii Bydgoszcz. Zawodnik wystąpił we wszystkich 18 ligowych meczach beniaminka Enea Ekstraligi. W 96 wyścigach zdobył - wraz z bonusami - 183 punkty i uzyskał KSM 7,57 pkt. Zatrzymanie "Buczka" nad Brdą było jednym z priorytetów nowych władz klubu. Żużlowiec miał co prawda ważny kontrakt, ale musiał podpisać aneks finansowy gwarantujący mu w przyszłym roku co najmniej te same zarobki co w minionym sezonie. W czwartek "Buczek" postanowił zostać w Polonii na kolejny sezon.
- Cieszę się, że wreszcie mam to za sobą i wiem, w jakim klubie będę startować w przyszłym roku. Teraz mogę spokojnie przygotowywać się do sezonu 2013. Z powodu zawirowań w Polonii kontraktowe sprawy trwały dość długo, ale w myśl przysłowia - lepiej później niż wcale - doszliśmy w końcu do porozumienia - powiedział Krzysztof Buczkowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Spotkanie z nowym prezesem było bardzo rzeczowe i szybko doszliśmy do porozumienia. Pan Deresiński postawił sprawę jasno i uczciwie: moje zarobki zależne będą od wyników uzyskanych na torze. Dobrze, że nowy szef klubu nie zamierza podpisywać wirtualnych kontraktów - dodał "Buczek".
Krzysztof Buczkowski nie ukrywa, że bardzo zaskoczyło go odejście z Polonii Emila Sajfutdinowa. Żużlowiec mówi, że klub musi teraz szybko poszukać zawodnika ze światowej czołówki, który zastąpi Rosjanina. - Kiedy podpisywałem aneks swojej umowy byłem przekonany, że Emil zostanie w Polonii. Tym bardziej, że działacze mówili, że stanowiska klubu i Sajfutdinowa bardzo się zbliżyły. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy dowiedziałem, że Emil jednak żegna się z Bydgoszczą. Każdy dba o siebie, więc swojej decyzji o pozostaniu w Polonii nie uzależniałbym od wyniku rozmów działaczy z menedżerem Rosjanina. Ale to wielka strata dla drużyny i niezwykle trudno będzie zastąpić Emila. Działacze muszą szybko zakontraktować żużlowca z czołówki Grand Prix, póki tacy są jeszcze wolni. Jeśli to się nie uda Polonii będzie bardzo, ale to bardzo trudno utrzymać się w ekstralidze - zakończył Krzysztof Buczkowski.
Eh eh eh eh blahahahahahahahahahaha flahahahahahahah