Lubelski Węgiel KMŻ nie negocjował z Miśkowiakiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszystko wskazuje na to, że Robert Miśkowiak opuści drużynę Lubelskiego Węgla KMŻ. Działacze Koziołków stwierdzili, że zawodnik jest dla nich za drogi i nie podjęli z nim negocjacji.

Wychowanek pilskiej Polonii jest zdziwiony, że nie otrzymał żadnej propozycji od klubu. - Chcę jeździć w Lublinie, bo zżyłem się z ludźmi i osiągnąłem tutaj dobry wynik. Przedstawiłem swoje oczekiwania, ale prezes Sprawka zadzwonił i powiedział, że klubu na to nie stać. Jednak nie zaproponował mi żadnej innej opcji, a przecież zawsze można rozmawiać - przyznał "Misiek" na łamach Kuriera Lubelskiego.

Zdaniem prezesa Lubelskiego Węgla KMŻ oczekiwania żużlowca są nie do spełnienia przez klub. - Zawodnik powiedział tak: tyle dają mi w ekstralidze, od was chcę ciut mniej. Przedstawił minimalne warunki, jakie musimy spełnić, aby móc dyskutować. Ale między naszymi propozycjami wciąż jest gigantyczna rozbieżność. Żużlowiec w pierwszej lidze nie może tyle kosztować - stwierdził Dariusz Sprawka.

Wydaje się, że Robert Miśkowiak wyląduje w Enea Ekstralidze. Wśród zespołów zainteresowanych jego usługami najczęściej wymienia się Lechmę Start Gniezno i Polonię Bydgoszcz.

Bardzo możliwe, że z drużyny odejdzie także Dawid Stachyra. Chęć jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej wyrażają również juniorzy - Mateusz Łukaszewski i Mateusz Borowicz.

Źródło: Kurier Lubelski

Źródło artykułu: