- I to chyba pomogło mi osiągnąć ten sukces - uważa Daniel Pytel. - Na te zawody jechałem trochę piknikowo i do siódmego biegu byłem całkowicie rozluźniony. Wystartowałem dopiero w ósmym, a później okazało się, że był to jeden z pięciu wyścigów, które pozwoliły mi stanąć na podium. Młodzieżowiec miał szansę nawet na złoto, ale w biegu dodatkowym przegrał z Maciejem Janowskim. - To na pewno troszeczkę boli, ale i srebrny medal jest dużym sukcesem i bardzo się z niego cieszę.
Sukces Pytela wywołał jednak spore kontrowersje, szczególnie wśród kibiców, którzy zarzucają, że - jako rezerwowy - nie jechał z wszystkimi najgroźniejszymi rywalami, np. z Adrianem Gomólskim. - Ale to niczego nie zmienia. Taki jest regulamin i ja go po prostu wykorzystałem - odpowiedział Pytel. - Gomólski tego dnia nie świecił jakoś szczególnie. W jednym biegu przyjechał trzeci, a w tym, z którego był wykluczony, jechał na końcu stawki, więc wcale nie jest powiedziane, że w bezpośredniej walce by mnie pokonał - dodał. - Jechałem z innymi dobrymi zawodnikami, np. dwukrotnie z Grzegorzem Zengotą, który stanął na podium. Myślę więc, że medal w tym dniu mi się należał.
Pytel przypominał dodatkowo inny aspekt swojego udziału w finale. - W Rybniku sprzyjało mi szczęście i to wykorzystałem, ale za to w półfinale w Poznaniu miałem ogromnego pecha, bo do bezpośredniego awansu zabrakło mi punktu, a w jednym z biegów miałem defekt, gdy spokojnie prowadziłem - zakończył młodzieżowiec.